1 stycznia w Irlandii weszła w życie budząca kontrowersje ustawa dopuszczająca przerywanie ciąży w sytuacji, gdy zachodzi "realne i istotne zagrożenie dla życia kobiety". Pod tym pojęciem rozumie się zarówno zagrożenie w postaci choroby, jak i ryzyko samobójstwa.

Zgodnie z ustawą, przeprowadzenie aborcji jest dopuszczalne, gdy dwóch lekarzy po zbadaniu kobiety zgodnie zaświadczy, że zagrożenia dla jej życia można uniknąć tylko przez przerwanie ciąży. W nadzwyczajnych sytuacjach, gdy kobiecie grozi śmierć, dopuszczalna jest zgoda jednego lekarza. Jeśli kobieta grozi odebraniem sobie życia z powodu ciąży, zgodę na aborcję musi wyrazić trzech lekarzy.

Debatę nad dopuszczalnością aborcji wywołał głośny przypadek śmierci hinduskiej dentystki Savity Halappanavar. Kobieta zmarła w szpitalu w Galway w 17. tygodniu ciąży po tym, gdy odmówiono jej zabiegu, mimo że ciąża przebiegała z komplikacjami.

W ostatnich 30 latach Irlandczycy pięciokrotnie odrzucali w referendach propozycję zalegalizowania aborcji. Ustawie zdecydowanie przeciwny był abp Dublina Diarmuid Martin i Kościół katolicki.

(mn)