Policja zatrzymała byłą sekretarkę niemieckiego obozu koncentracyjnego w Stutthofie Irmgard Furchner. Kobieta była poszukiwana przez kilka godzin. Nie stawiła się bowiem rano w sądzie w Itzehoe na rozpoczęcie procesu. Ma być sądzona za współudział w morderstwie w ponad 11 tysiącach przypadków.

Według informacji dziennika "Bild" Irmgard Furchner, która mieszka w domu opieki w Quickborn (niedaleko Hamburga) w Szlezwiku-Holsztynie, rano samotnie udała się taksówką na stację metra Norderstedt (na północ od Hamburga). Potem ślad po niej zaginął.

Sąd wydał nakaz poszukiwania i zatrzymania 96-letniej oskarżonej. Po kilku godzinach poszukiwań policji udało się ją odnaleźć. "Do zatrzymania doszło o godzinie 13:50 na Langenhorner Chaussee w Hamburgu. Teraz Furchner siedzi na posterunku policji i jest przesłuchiwana" - pisze dziennik "Bild".

Sąd Okręgowy w Itzehoe odroczył proces do 19 października - informuje portal RND.

Miała pomagać w zabijaniu więźniów

Kobieta jest oskarżona o to, że w okresie od czerwca 1943 r. do kwietnia 1945 r. jako stenotypistka i maszynistka w komendanturze niemieckiego obozu koncentracyjnego Stutthof pomagała kierownictwu obozu w systematycznym zabijaniu więźniów.

Furchner była sekretarką komendanta obozu Paula Wernera Hoppego.

Postępowanie jest rozpatrywane przez wydział dla nieletnich w mieście Itzehoe, ponieważ oskarżona w chwili popełnienia przestępstwa miała mniej niż 21 lat, a więc była młodociana w rozumieniu ustawy o sądach dla nieletnich.

W niemieckim obozie Stutthof, 36 kilometrów od Gdańska, podczas II wojny światowej SS przetrzymywało ponad sto tysięcy więźniów. Obóz funkcjonował od 2 września 1939 do 9 maja 1945 r.

Ocenia się, że w Stutthofie życie straciło blisko 65 tys. więźniów. Liczbę więźniów tego niemieckiego obozu szacuje się od 110 do 127 tys. osób. 

Morderstwa były tam codziennością. Więźniów wieszano, torturowano, zagazowywano Cyklonem B. Zamarzali na śmierć, umierali z głodu i z powodu epidemii.