Celtyckie złoto przeleżało w ziemi setki lat, potem kilka lat w muzealnej gablocie, by w dziewięć minut paść łupem rabusiów. Chodzi o 483 złote monety, warte miliony euro, skradzione z muzeum w niemieckiej Bawarii.

Zaledwie dziewięć minut zajęła rabusiom kradzież celtyckich złotych monet z muzeum w Manching. Minister kultury Bawarii Markus Blume określa rabunek jednym słowem: Katastrofa.

Złote monety, pochodzące z I wieku przed naszą erą, zostały znalezione na stanowisku archeologicznym na terenie byłej osady celtyckiej. Mieszkało w niej od 5000 do 10 000 ludzi, i tak do czasu, gdy 100 lat przed narodzinami Chrystusa, teren ten został podbity przez Rzymian.

Zostały znalezione w 1999 roku, co uznano wtedy za sensację XX wieku. Wartość skradzionych monet szacowana jest na miliony euro.

Od 2006 roku monety były ekspozycją Kelten-Roemer-Museum w Manching.

Najpierw złodzieje w nocy z wtorku na środę o godzinie 1:17 przecięli kilka światłowodów, pozbawiając 13 tysięcy mieszkańców Manching dostępu do telefonów i internetu. W ten sposób połączenie alarmowe muzeum z policją zostało także odcięte. O 1:26 weszli do muzeum przez wejście awaryjne, a o 1:35 było już po wszystkim.

Gablota zawierająca skarb została rozbita, a całe wystawiane w niej złoto skradzione.

Nad złapaniem rabusiów i odzyskaniem cennego złota pracuje 20-osobowa grupa policjantów. Kryptonim operacji do Oppidium - tak nazywała się dawna osada Celtów.

Policjanci przeglądają zapis z kamer monitoringu w nadziei, że te uchwyciły złodziei.

483 złote monety, ważące w sumie 3, 724 kg, warte są miliony euro. Każda z nich jest dokładnie udokumentowana i jak twierdzą eksperci, złodziejom będzie trudno je sprzedać. Eksperci biorą pod uwagę najgorsze: złodzieje przetopią monety i sprzedadzą jako złoto.