Siedem osób zginęło w pożarze w nielegalnej noclegowni przy prowadzonej przez Chińczyków fabryce odzieży w Prato, w Toskanii - podała w niedzielę włoska straż pożarna. Ofiary to nielegalni pracownicy szyjący ubrania dla międzynarodowych sieci odzieżowych.

Jak powiedział inspektor Stefano Gianelli, w pomieszczeniu spało 11 ludzi. Płomienie doprowadziły do zawalenia się części dachu budynku.

Dwie osoby wciąż są pod opieką lekarzy, dwie już wypisano ze szpitala - dodał Gianelli.

Trwa wyjaśnianie przyczyn wypadku.

W Prato działa dużo prowadzonych przez Chińczyków zakładów wyrabiających tanie ubrania na zlecenie międzynarodowych sieci odzieżowych. W mieście mieszka też najwięcej w całym kraju chińskich imigrantów. Wielu nie ma pozwolenia na pobyt; śpi, je, pracuje i żyje na terenie fabryk.

Władze co roku dokonują inspekcji setek miejscowych zakładów i zamykają te, które pracują niezgodnie z przepisami. To największe skupisko nielegalnego zatrudnienia w północnych i środkowych Włoszech - powiedział w telewizji prezydent Toskanii, Enrico Rossi.

(j.)