Pięć z ośmiu osób rannych w wypadku polskiego autokaru w Rumunii wymaga dalszej hospitalizacji - jedna z nich przez co najmniej tydzień. Dwie kolejne czekają jeszcze na zabiegi chirurgiczne. Pozostali poszkodowani opuszczą szpital.

Do szpitala w Aradzie tuż po wypadku trafiło 8 osób. Najcięższe urazy to otwarte złamanie nogi, potłuczenie kręgosłupa oraz uszkodzenie barku. Część z poszkodowanych jeszcze dzisiaj opuści szpital. Za chwilę wyjedzie polski ambulans i będzie mógł zabrać któregoś z nich - poinformował dziennikarkę RMF FM Mirosław Cieślik z ambasady w Bukareszcie:

Do szpitala w Aradzie trafiło w sumie 20 osób - w nocy dowożono karetkami kolejnych poszkodowanych, którzy uskarżali się na wymioty. W izbie przyjęć stwierdzono jednak, że nie są to objawy wstrząsu mózgu, ale opadającego stresu. To są młodzi ludzie, którzy byli bardzo zdenerwowani w momencie, kiedy pogotowie było i ich opatrywało - tłumaczy Ewa Cieślik z konsulatu w Bukareszcie:

Polski autokar zjechał z drogi w miejscowości Barzava, 30 kilometrów od węgierskiej granicy. Kierowcę - prawdopodobnie - oślepiły światła jadącego z przeciwka pojazdu. Autobusem podróżowało 46 uczniów Zespołu Szkół Ekonomiczno-Gastronomicznych w Cieszynie i dwóch opiekunów. Wracali z praktyk w Bułgarii.