​Zarzut narażenia dziecka na niebezpieczeństwo grozi małżeństwu z Białorusi, które odwiedziło Kraków. Turyści zostawili 3-letnie dziecko w rozgrzanym samochodzie zaparkowanym w centrum miasta. Chłopiec trafił do szpitala.

Teraz dziecko czuje się już dobrze. Pod opiekę lekarzy trafiło natomiast z objawami odwodnienia i silnego nagrzania.

O chłopcu zamkniętym w samochodzie w czasie upału powyżej 30 stopni Celsjusza policję zaalarmowali przechodnie. Pokazali rozgrzane auto, w którym siedział 3-latek. Maluch płakał. Był przestraszony i osłabiony.

Szybko udało się odnaleźć rodziców i otworzyć samochód. Małżeństwo z Białorusi wyjaśniło, że było na zakupach. Zdaniem pary dziecku nic nie groziło.

Szokująca kampania społeczna

Małe dziecko pozostawione w upalny dzień w zamkniętym samochodzie płacze tylko przez krótki czas. Potem szybko traci orientację i nawet nie próbuje wydostać się ze śmiertelnej pułapki. W Stanach Zjednoczonych w lipcu ubiegłego roku przeprowadzono szokującą kampanię społeczną. Tylko w USA każdego roku umiera kilkadziesiąt dzieci pozostawionych w samochodzie w czasie upału.

Na filmie widać, jak kobieta parkuje samochód przed sklepem i idzie na zakupy. W aucie zostaje małe dziecko. Widać, że jest mocno spocone i niespokojnie wierci się w foteliku. Do samochodu podchodzi inna kobieta, widzi męczące się wewnątrz dziecko, próbuje otworzyć samochód. Odchodzi, gdy stwierdza, że drzwi pojazdu są zamknięte. Dziecko zaczyna szybko i płytko oddychać, płacze. W pewnym momencie cichnie, ma zamknięte oczy - wygląda jakby spało.

I wtedy interweniuje przechodzący obok mężczyzna - wybija szybę w aucie i zaczyna reanimować malca. W ostatnim ujęciu dziecko zabiera karetka pogotowia. Wystarczył tylko kwadrans w zamkniętym aucie.  Okazało się, że dziecko ma uszkodzone mózg i nerki.

(MRod)