Prokuratura Rejonowa w Łomży formalnie przedstawiła zarzuty małżonkom, którzy ukrywali i izolowali w domu swoich 5-letnich obecnie synów. Podejrzani częściowo przyznali się do zarzutów i chcą dobrowolnie poddać się karze.

Postanowienie o postawieniu zarzutów m.in. znęcania się nad bliźniakami prokuratura wydała już wcześniej. Dziś małżonkowie stawili się w prokuraturze na ich formalne ogłoszenie.

Podejrzani częściowo przyznali się do zarzutów, ale odmówili składania wyjaśnień. Prokuratura zdecydowała, że nie będzie stosowała wobec nich żadnych środków zapobiegawczych.

Podejrzani złożyli wniosek o dobrowolne poddanie się karze: 8 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 3 lata i dozór kuratora sądowego w tym czasie.

Prokuratura zamierza skończyć to postępowanie do końca miesiąca, ale nie wiadomo jeszcze, czy z aktem oskarżenia do sądu skierowany będzie również wniosek małżonków o dobrowolne poddanie się karze. Będzie to analizowane - powiedział szef Prokuratury Rejonowej w Łomży Dariusz Błażejczyk.

Zamykali chłopców w ciemnym pomieszczeniu, źle ich odżywiali

Małżonkowie wspólnie i w porozumieniu od października 2008 roku do maja 2013 roku znęcali się fizycznie i psychicznie nad bliźniakami. Między innymi zamykali chłopców w ciasnym pomieszczeniu, nie wyprowadzali z mieszkania, izolowali od kontaktów z rodziną i innymi ludźmi, a także nie odżywiali w sposób właściwy, zaniedbywali emocjonalnie i społecznie.

W ocenie prokuratury spowodowało to u dzieci znaczne opóźnienie rozwoju fizycznego, niedożywienie, niedobór wzrostu i zaniki mięśniów a także znaczne opóźnienie rozwoju psychoruchowego i emocjonalnego.

Prokuratorzy zwracają uwagę na to, że wobec pozostałej piątki swoich dzieci rodzice nie postępowali w ten sposób.

MOPS zlecił kontrolę

Informację o nieprawidłowej opiece nad 5-letnimi bliźniakami Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w Łomży otrzymał 20 maja tego roku i wysłał tam kontrolę z udziałem policji i psychologa. Z ustaleń MOPS wynikało, że chłopcy byli przetrzymywani w wydzielonym miejscu za regałem, w największym pokoju w niedużym mieszkaniu. Znajdowało się tam jedynie piętrowe łóżko i materac. Miejsce było wygrodzone barierką. Dzieci same nie mogły stamtąd wyjść.

Dzieci były w pieluchach, ważyły zbyt mało jak na swój wiek, miały niedorozwój mięśni spowodowany brakiem ruchu. Okazało się, iż lekarz rodzinny ostatni raz widział chłopców, gdy mieli po cztery miesiące. Rodzice nie zgłaszali się z nimi na bilanse 2-, 3-latków, mimo listownych wezwań przez przychodnię, unikali też szczepień.

Chciała po porodzie zostawić dzieci w szpitalu?

Z ustaleń MOPS wynikało, że matka od urodzenia nie akceptowała bliźniąt i była do nich negatywnie nastawiona. Przedstawiciele Ośrodka mówili wówczas, że kobieta chciała oddać bliźniaki już w szpitalu, ale nie zgodził się na to ojciec dzieci.

W czerwcu, w kilka tygodni od ujawnienia sytuacji w tej rodzinie, rodzice zrzekli się całkowicie władzy rodzicielskiej wobec synów. Obecnie są oni w zastępczej rodzinie zawodowej, pełniącej funkcje pogotowia rodzinnego. Według wiedzy prokuratury w obecnych warunkach chłopcy dobrze rozwijają się fizycznie i społecznie.

Prowadzone było także postępowanie dotyczące opieki nad pozostałą piątką dzieci (w wieku od 15 do 4 lat) tych małżonków. Rodzicom ograniczono wobec nich władzę rodzicielską i ustanowiono kuratora dla dzieci.

(mal)