O rozwód będzie trudniej - ostrzegają prawnicy. Ma być mniej emocji, a rozwód ma być szybszy - uzasadnia projektowane reformy Ministerstwo Sprawiedliwości. Resort przygotował przepisy, które wprowadzają duże zmiany w rozwodach. Zupełną nowością jest rodzinne postępowanie informacyjne, które będzie trzeba odbyć przed złożeniem pozwu o rozwód. Po zakończeniu rodzinnego postępowania informacyjnego, w trakcie postępowania o rozwód sędzia będzie mógł je zawiesić, jeśli uzna, że są widoki na utrzymanie małżeństwa.

W Polsce każdego roku rozwodzi się ok. 70 tys. par. Blisko 30 tys. z nich ma małoletnie dzieci. Ok. 7 tys. pozwów o rozwód jest co roku wycofywanych - małżeństwa rezygnują z prawnego rozstania. Zmiany, które proponuje resort sprawiedliwości dotyczą wyłącznie rodziców dzieci małoletnich.

Rodzinne postepowanie informacyjne

Zanim będą mogli złożyć pozew o rozwód, będą musieli złożyć do sądu wniosek o przeprowadzenie rodzinnego postępowania informacyjnego, które potrwa co najmniej miesiąc. Na pierwszym spotkaniu sędzia lub urzędnik sądowy poinformuje strony o indywidualnych i społecznych skutkach rozpadu małżeństwa, o prawach i obowiązkach stron. Wyznaczony zostanie także termin mediacji, ale nie będą one obowiązkowe.

To będzie kwestia kilku dni - mówi w rozmowie z RMF FM wiceminister sprawiedliwości, który odpowiada za przygotowanie projektu nowelizacji ustawy, Marcin Romanowski. Już pracujemy nad taką praktyczną procedurą, jak to ma wyglądać. Jak już wpłynie wniosek, to sędzia będzie dysponował grafikiem, harmonogramem dostępności mediatorów, więc będzie mógł takiego mediatora wyznaczyć od ręki, także termin spotkania informacyjnego. W praktyce, jeżeli nie będzie żadnego problemu z doręczeniami, to może być kwestia kilku dni. 30 dni od tego spotkania informacyjnego strony będą miały czas na decyzję, czy chcą mediować. Jeżeli tak, to będą mogły mediować maksymalnie 6 miesięcy, za obopólną zgodą będzie można ten czas wydłużyć. Nie będzie tu przeciągania mediacji, bo potrzebna jest zgoda dwóch stron. Mediacja średnio trwa 3 miesiące. Natomiast jeżeli strony nie będą chciały przystąpić do mediacji, to po miesiącu jest umorzenie postępowania i wtedy można złożyć normalny pozew ­- mówi minister Romanowski.

Uzyskanie sądowego postanowienia o umorzeniu lub odbyciu rodzinnego postępowania informacyjnego będzie konieczne do skutecznego złożenia pozwu o rozwód. Resortowi sprawiedliwości zależy na tym, by jak najwięcej spraw rozwodowych kończyło się ugodą zawartą po mediacjach. To przede wszystkim ze względu na dobro dzieci, ale też na przyspieszenie postępowań rozwodowych.

Mediacje już teraz są obecne w postępowaniu rozwodowym, może nie ma ich bardzo dużo, to niecałe 5 proc. wszystkich rozwodów, które kończą się mediacją czy ugodą, to i tak jest spora liczba - mówi wiceszef resortu sprawiedliwości. Ale chcemy wzmocnić obecność mediacji w tych postepowaniach rozwodowych, gdzie są małe dzieci. Bo dzieci najczęściej stają się przedmiotem tego konfliktu. To słowo przedmiot jest tu adekwatne. I najbardziej cierpią z powodu eskalacji sporu, konfliktu, co ma miejsce w postępowaniu rozwodowym - dodaje.

Proces rozwodowy będzie krótszy?

Resort sprawiedliwości szacuje, że od 30 do 50 proc. rodziców dzieci małoletnich, którzy chcą się rozwieść, skorzystają z mediacji.

A trzeba zauważyć, że skuteczność mediacji w sprawach rozwodowych to obecnie ok. 50 proc. - zauważa Romanowski. Mówiąc krótko - te wszystkie sprawy skończą się na pierwszej rozprawie, tak można szacować. Teraz średnio sprawa rozwodowa trwa 9 miesięcy, niezależnie od tego czy jest mediacja w trakcie postępowania sądowego, czy nie. Mediacja zazwyczaj trwa 3 miesiące, a postepowanie rozpoznawcze 6 miesięcy. Nasze zmiany doprowadzą do tego, że z tych 6 może zmniejszyć się do miesiąca nawet. Wszystko będzie zależało od tego, kiedy będzie pierwszy wolny termin rozprawy. Bo jeżeli najpierw będzie mediacja zakończona ugodą, przypominam skuteczność to prawie 50 proc., to sprawa może się skończyć bardzo szybko, ale przede wszystkim w sposób polubowny, bez eskalowania konfliktów, z dogadaniem w ramach ugody wszystkich kwestii dotyczących kontaktów z dzieckiem, wykonywania władzy rodzicielskiej, też kwestii majątkowych. I będzie to z korzyścią przede wszystkim dla dzieci, też z korzyścią finansową, bo mediacja jest przecież bezpłatna - kończy minister.

Zupełnie innego zdania są prawnicy. Mecenas Patrycja Kasica, która na co dzień zajmuje się procesami rozwodowymi, uważa, że rodzinne postepowanie informacyjnie nie ułatwi rozwodu.

A wręcz utrudni dostęp do rozwodów, przedłuży postępowania, dociąży sądy, dociąży urzędników sądowych i cały system administracji sądowej. Bowiem spotkanie informacyjne będzie mógł prowadzić też urzędnik sądowy. Wyobraźmy sobie, ile nowych obowiązków i kompetencji będą mieli z tego tytułu urzędnicy sądowi oraz sędziowie. To nie jest dobry kierunek zmian. Jeśli chcemy usprawnić prace sądu, to powinniśmy podwoić liczbę asystentów sędziów, na pewno zwiększyć wynagrodzenia całej obsługi administracyjnej sądów. Przypomnę tylko, że w listopadzie miał miejsce strajk pracowników sądów powszechnych i prokuratur, właśnie dlatego, że jest tu ogromne niedoszacowanie i dołożenie obowiązków. Nie tędy droga, żeby sądom dokładać nowe postępowania. To jest dokładanie zupełnie nowych obowiązków sądom, a przede wszystkim jest to utrudnienie prawa do sądu. To nowe postępowanie, pewien rodzaj postępowania przed postępowaniem, aby uzyskać stosowny dokument - twierdzi adwokat.

Jak widzimy z tego projektu, mediacja nie jest jednak obowiązkowa. Po miesiącu kiedy ta mediacja się nie odbyła, dostajemy umorzenie tego postępowania. Natomiast to, że po miesiącu sąd umarza postępowania, jeśli nie doszło do mediacji, to wcale nie oznacza, że po miesiącu otrzymamy stosowny dokument, który musimy złożyć do sądu. Bo pamiętajmy, że sąd to obieg dokumentów, zwrotki do stron i takie postanowienie o umorzeniu będzie można jeszcze zażalić, bo ono musi być prawomocne. Więc w praktyce może to oznaczać pół roku do roku postępowania, które będziemy musieli odbyć, aby móc skutecznie złożyć pozew do sądu - wskazuje mecenas Kasica.

Pół roku do roku postępowania zanim rozpoczniemy proces rozwodowy - a już dziś na pierwszą rozprawę trzeba czekać ok. pół roku, w Warszawie nawet dziewięć miesięcy. Jak mówią adwokaci nowy twór, czyli rodzinne postepowanie informacyjne, może być też wykorzystywane przez strony do gry na zwłokę - strona może pozorować chęć brania udziału w mediacjach, wycofywać się z ustaleń, by ostatecznie zażalić decyzję sądu.

Co z alimentami?

Jest jeszcze jeden element, który może wpłynąć na większe obciążenie sądów, a co za tym idzie, na wydłużenie procesów rozwodowych. W rodzinnym postępowaniu informacyjnym wyłączone jest stosowanie art. 730 k.p.c., nie można więc składać wniosków o zabezpieczenie alimentów czy też kontaktu z dzieckiem. A zdarzają się sprawy niecierpiące zwłoki, gdy w rodzinie nie ma przemocy, ale na przykład jeden z małżonków utrudnia drugiemu kontakt z dzieckiem.

Jak wynika z uzasadnienia projektu brak możliwości składania wniosków o udzielenie zabezpieczeń ma być wprowadzony po to, aby nie przedłużać dodatkowo rodzinnego postępowania informacyjnego - mówi mecenas Patrycja Kasica. Bo sąd musiałby wyznaczyć posiedzenie celem wysłuchania stron i rozpatrzenia tych wniosków oraz wysłania tych zabezpieczeń, a później jeszcze ewentualne zażalenia. Konstrukt postępowania informacyjnego kładzie nacisk na mediacje. Wobec czego trudno sobie wyobrazić, że strony, który mają mediować, będą jeszcze gdzieś składać wnioski o zabezpieczenie, bo jest to po pierwsze nielojalne względem tego konstruktu mediacji, a po drugie to rzeczywiście przedłużyłoby rodzinne postępowanie informacyjne -  mówi mecenas Kasica.

W sytuacjach nagłych zawsze można składać wnioski o udzielenie zabezpieczenia sytuacji opiekuńczo-wychowawczej dziecka do sądów rejonowych. I oczywiście nie wyklucza to, w mojej ocenie, składania pozwów czy wniosków wraz z udzieleniem zabezpieczeń do sądów rejonowych, co jednak spowoduje, że dodatkowo dociążone zostaną sądy rejonowe, wydziały rodzinne i nieletnich, które i tak obecnie są obciążone - twierdzi adwokat. 

Trudno bowiem wyobrazić sobie, iż udział w obligatoryjnym rodzinnym postępowaniu informacyjnym wykluczałaby możliwość złożenia no. pozwu o alimenty w sądzie rejonowym i zabezpieczenie alimentacji małoletniego dziecka. W przeciwnym wypadku doprowadzono by do sytuacji sprzecznej z dobrem małoletniego dziecka. Ponadto w sytuacji wytoczenia powództwa o rozwód lub o separację zgodnie z projektem sprawy o kontakty, władze rodzicielską czy właśnie alimenty nie będą już zawieszane, ale akta z sądów rejonowych mają być dołączone do danej sprawy o rozwód lub separację.

Tych obaw nie podziela wiceminister sprawiedliwości Marcin Romanowski. Nie wydaje mi się, żeby to był problem. Jeżeli chodzi o kwestię alimentów, to ten sam projekt nowelizacji przewiduje rozwiązania dotyczące alimentów natychmiastowych, które będą mogły być składane w postępowaniu nakazowym. Więc poniekąd ten problem jest tu, w mojej ocenie, rozwiązywany. Natomiast tu mamy do czynienia z sytuacją, kiedy jeszcze nie ma pozwu, więc siłą rzeczy nie ma możliwości składania zabezpieczeń. Ale decyzja o rozwodzie nie odbywa się z dnia na dzień. Decyzja i przygotowanie do złożenia pozwu rozwodowego to są tygodnie czy miesiące pracy. Strony będą mogły z odpowiednim wyprzedzeniem złożyć ten wniosek o postępowanie informacyjne, żeby uniknąć tych problemów, o których mówimy - tłumaczy wiceminister.

Rzeczywiście, alimenty natychmiastowe, rozpatrywane w odrębnym tzw. nakazowym postępowaniu alimentacyjnym, pozwalają szybko uzyskać prawo do świadczenia pieniężnego, które służy do utrzymania dziecka. Pozew o wydanie alimentacyjnego nakazu zapłaty będzie musiał być rozpatrzony niezwłocznie, najpóźniej w ciągu 14 dni od jego wniesienia. Decyzja sądu ma zostać wykonana natychmiastowo. Nie rozwiązuje to jednak problemów dotyczących zabezpieczenia kontaktu z dzieckiem.

Dodatkowo alimenty natychmiastowe to niewielkie kwoty. Resort proponuje ich obliczanie na podstawie minimalnego wynagrodzenia i liczby dzieci w rodzinie - zgodnie z zasadą 21 proc. jak jest jedno dziecko, 19 proc. przy dwójce (na każde dziecko), 17 proc. trójce, 15 proc. czwórce i 13 proc. gdy jest ich pięcioro i więcej. 

Tu warto też nadmienić, choć resort sprawiedliwości o tym nie wspomina, że pomysłodawczynią alimentów natychmiastowych jest adwokat Danuta Wawrowska. Prace nad tym projektem rozpoczęły się już w 2016 roku, ostatecznie w marcu 2021 roku w sejmie złożony został projekt ustawy stworzony przez mecenas Wawrowską z Pomorskiej Izby Adwokackiej i Stowarzyszenie "Alimenty to nie prezenty".

Widoki na utrzymanie małżeństwa

To nie koniec zmian w przepisach rodzinno-opiekuńczych. Do nowelizacji ustawy wpisano możliwość zawieszenia procesu rozwodowego przez sąd.

To rozwiązanie kiedyś już było, ale się nie sprawdziło - przypomina adwokat Patrycja Kasica. W czasie trwania postępowania o rozwód sąd może je zawiesić, jeśli stwierdzi, że istnieją widoki na utrzymanie małżeństwa. To się nie sprawdziło, nie widzę istotnego uzasadnienia powrotu tej konstrukcji. Samo to, że "istnieją widoki, jest kryterium bardzo ocennym, niedookreślonym i niemiarodajnym. Trudno określić, jakie kryteria sąd będzie brał pod uwagę - zauważa.

Jak mówi mecenas, pomysł wzmocnienia roli mediacji jest jak najbardziej trafiony, to dobra forma rozwiązywania sporów czy ugodowego rozwiązania i ustaleń, ale można go lepiej wykonać - na pewno nie poprzez wprowadzanie obligatoryjnego postępowania. Może być ono mylące dla stron, gdyż mogą uznać, iż mediacja jest jednak obowiązkowa.  

Na każdym etapie strony mają się pojednać - na rodzinnym postępowaniu informacyjnym, dalej sąd będzie mógł namawiać do ugodowego rozwiązania, a ostatecznie może stwierdzić, że są widoki na utrzymanie małżeństwa. Wydaje mi się, że w tym projekcie nie chodzi o dobro dziecka. Tym bardziej, mając na uwadze brak ochrony ofiar przemocy domowej, które nie są zwolnione z udziału w rodzinnym postępowaniu informacyjnym (np. założenia niebieskiej karty czy natychmiastową izolacja nie zwalnia z udziału w rodzinnym postępowaniu informacyjnym).

Projektowane przepisy są na razie na etapie uzgodnień międzyresortowych. Ministerstwo Sprawiedliwości liczy na to, że zostaną przyjęte w połowie roku i wejdą w życie z początkiem 2023 roku.

Rejestr mediatorów

Kolejnym nowym elementem, długo wyczekiwanym przez środowisko prawnicze oraz samych mediatorów, będzie Krajowy Rejestr Mediatorów. Na ich barkach, po wejściu projektowanych przepisów w życie, będzie spoczywała duża odpowiedzialność. Wprowadzenie takiego rejestru bardzo chwali mediator sądowa Anna Zabrzuch.

Najwyższy czas, by sformalizować i ugruntować zawód mediatora. Mediatorów dobrych jest bardzo mało - takie dochodzą do nas słuchy od stron. Mediatorzy, którzy ukończyli jeden krótki kurs, zapisują się na listy stałych mediatorów w sądach. Nie są weryfikowani, ich umiejętności, doświadczenie. Każdy kurs dostępny na rynku, kilkugodzinny, uprawnia do wpisania na listę mediatorów. I to jest przykre, bo po takim krótkim kursie, bez doświadczenia i praktyki można zrobić komuś krzywdę. Natomiast Krajowy Rejestr Mediatorów mam nadzieję będzie weryfikował umiejętności, doświadczenie mediatorów i praktykę - mówi Zabrzuch.

Ten sam problem dostrzega resort sprawiedliwości i jego wiceszef. Dlatego podejmujemy intensywne działania - mówi minister Marcin Romanowski. Stworzyliśmy system klasyfikacji. On jest oczywiście niezwiązany z tworzeniem zawodu regulowanego, ale jest kwalifikacja zawodowa również mediatorów w sprawach rodzinnych, ale w pozostałych również. Więc jakiś rodzaj standardu formalnego już mamy.  Pracujemy także nad Krajowym Rejestrem Mediatorów. To jest projekt, wejdzie w 2023 roku ostatecznie, ale on bardzo mocno też usprawni, polepszy dostęp i wiedzę o mediatorach - mówi.

Mediacje

A na czym polegają mediacje? Czego się na nich spodziewać? O to pytamy zawodową mediatorkę Annę Zabrzuch.

Strony bardzo często w konflikcie nie słyszą samych siebie. To później ma bardzo duże przełożenie na długość konfliktu, na to, że strony wyciągają na siebie coraz ciekawszą broń w sądzie. W mediacji niepotrzebne są dowody, niepotrzebni są świadkowie - potrzebne są strony. Bo strony w mediacji są sędziami w swojej sprawie - podkreśla Zabrzuch.

Najczęściej na mediacji strony zaczynają ze sobą rozmawiać - mediator im w tym pomaga. Mediator ukierunkowuje rozmowy na poszukiwanie rozwiązań, wycisza strony i to emocjonalne podejście. Przede wszystkim daje możliwość odnalezienia wspólnego interesu. Jeśli obie stron lub któraś ze stron próbuje ratować związek, to mediator podejmuje próbę ze stronami. Jeśli strony uważają, że jednak chcą zakończyć związek, wówczas mediator pomaga w łagodnym zakończeniu pewnych spraw, zwykle związanych z regulacją kontaktów z dziećmi, z kwestią finansową, alimentacyjną, podziału wspólnego majątki - mówi.

Natomiast mediator nie jest osobą, która daje rozwody. Przede wszystkim pomaga, aby ten proces szybciej zakończyć - mówi mediatorka. Bardzo często zdarza się tak, że podczas mediacji strony się godzą i wracają do domu jako małżeństwo. Są również takie przypadki, gdzie ten impas i to obwarowanie stron - każda przy swojej racji - jest dosyć duże, zwłaszcza jeśli są to kwestie ambicjonalne, a nie emocjonalne. Kwestie zdrad, wybaczenia, też ma bardzo duże znaczenie - podkreśla.

A kto może być mediatorem sądowym? Nie musi to być prawnik, psycholog - odpowiada Anna Zabrzuch. Jeśli chodzi o wymagania, to nie ma konkretnego kierunku studiów, który powinien ukończyć mediator. Mediator przede wszystkim są to zawody - psycholodzy, psychoterapeuci, prawnicy, socjologowie, pracownicy socjalni. Osoby, które mają kontakt z ludźmi na co dzień, poznają te relacje. Dobrze, by był to jednak praktyk.    



Opracowanie: