W szpitalu w Poznaniu zmarła 30-letnia kelnerka, która kilka dni temu doznała w jednej z poznańskich restauracji bardzo ciężkich poparzeń. Wypadek miał miejsce w ostatnią sobotę: w lokalu zapalił się pojemnik z ciekłym paliwem, które było używane do obsługi kominka na biopaliwo. W gwałtownym pożarze ucierpiały cztery osoby.

W najcięższym stanie była 30-letnia kelnerka: miała poparzenia 80 procent powierzchni ciała, II i III stopnia.

Niestety, poparzeniu uległy także górne drogi oddechowe - mówił w poniedziałek Onetowi rzecznik Szpitala Miejskiego im. J. Strusia Stanisław Rusek.

Kobieta utrzymywana była w stanie śpiączki farmakologicznej, oddychał za nią respirator.

Niestety, minionej nocy zmarła.

Jak podkreślił rzecznik szpitala, walka o jej życie trwała do końca.

Postępowanie w sprawie zdarzenia prowadzi poznańska prokuratura. Dotąd dotyczyło ono ewentualnego naruszenia przepisów BHP i spowodowania ciężkich obrażeń ciała.