Liczne złamania, rany, siniaki i blizny na ciele 7-letniej dziewczynki to zdaniem prokuratury z Bartoszyc wynik zabawy. Lekarze stwierdzili, że dziecko, które kilka miesięcy temu trafiło do szpitala w Olsztynie musiało być maltretowane i złożyli doniesienie do prokuratury; ta umorzyła postępowanie.

Chirurg dziecięcy Andrzej Węcław, który osobiście przyjmował Sylwię dobrze pamięta jej stan: Obraz twarzy – poranione wargi, obraz uszu – liczne zwapnienia w małżowinach usznych, złamania kończyn z procesem odbudowy. Dziewczynka miała kilka złamań, które same się zrastały. Oznacza to, że bardzo cierpiała.

Prokuratury nie zainteresował jednak fakt, że nikt z bliskich nie udzielił dziecku pomocy. Jej zdaniem nie znaleziono dowodów na to, że wobec dziewczynki stosowano przemoc fizyczną. Najbliższa rodzina Sylwii zeznała, że dziecko nie było bite. Także według opinii lekarza biegłego do tych wszystkich obrażeń mogło dojść podczas zabawy.