"Komisja Europejska po raz kolejny oszukuje Polskę. Dziś słyszymy, że w Polsce mamy wprowadzać kolejne zmiany, a w perspektywie KE chciałaby anihilować również orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego" - powiedział minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.

Jak ocenił Ziobro, "mamy do czynienia z procesem, który nasila się". Wilczy apetyt KE jest coraz bardziej ujawniany i jedyną odpowiedzią powinna być asertywna, zdecydowana, twarda polityka polskiego rządu w odpowiedzi na tego rodzaju agresję ze strony KE i głównego państwa, które za sznurki pociąga - zaznaczył minister. Dodał, że "domyślamy się, jakie to państwo", które "gra na Donalda Tuska, jako swojego przedstawiciela na funkcji premiera w Warszawie".

We wtorek szefowa KE Ursula von der Leyen powiedziała "DGP", że aby otrzymać środki z Krajowego Planu Odbudowy, Polska musi wywiązać się z zobowiązań podjętych w celu zreformowania systemu środków dyscyplinarnych. Przyznała, że nowe prawo jest ważnym krokiem, jednak "nowa ustawa (nowelizacja ustawy o Sądzie Najwyższym - przyp. red.) nie gwarantuje sędziom możliwości kwestionowania statusu innego sędziego bez ryzyka, że zostaną pociągnięci do odpowiedzialności dyscyplinarnej".

Von der Leyen podkreśliła, że Polska musi również w pełni zastosować się do postanowienia Trybunału Sprawiedliwości UE, co jeszcze nie nastąpiło."W szczególności nie przywrócono do orzekania zawieszonych sędziów i nadal obowiązuje dzienna kara finansowa. Jesteśmy w kontakcie z władzami polskimi w tych kwestiach i zależy nam na znalezieniu rozwiązania - dodała.

"Mamy do czynienia z procesem, który się nasila"

Odnosząc się do tych wypowiedzi, Ziobro ocenił, że "KE po raz kolejny oszukuje Polskę". Jeśli to byłoby prawdą, to mamy do czynienia z wielkim skandalem. (...) Solidarna Polska i MS konsekwentnie stały na stanowisku, że tak to się może skończyć - powiedział Ziobro, który jest liderem SP.

Solidarna Polska i MS od dawna też twierdzą, że tu nie chodzi o żadne zmiany w sądownictwie, tylko idzie o zmianę władzy w Polsce na taką, która będzie odpowiadała Brukseli, a tak naprawdę Berlinowi - oświadczył minister.

Ziobro dodał, że jeśli zapowiedzi m.in. szefowej KE się potwierdzą, to "Polska nie ma pieniędzy, nie ma zreformowanych sądów, przy okazji nie ma też węgla, bo to też efekt nacisków KE, że w Polsce nie wydobywa się węgla". Natomiast Polska ma problem w sądownictwie, bo jest anarchizacja sądownictwa, jako skutek działań KE i ma problem wielkich wzrostów cen energii, ciepła, prądu, które przed nami i też jest to rezultat forsowanej polityki energetyczno-klimatycznej UE - zaznaczył minister.

Przekonywał, że pod naciskiem UE samorządy musiały wycofać się z uchwał, które "stały na gruncie polskiej konstytucji", w myśl których "to rodzice mogli decydować o formie wychowania dzieci w obszarze edukacji seksualnej".

Dziś też słyszymy, że w Polsce mamy wprowadzać kolejne zmiany, bo w perspektywie Komisja Europejska chciałaby anihilować i unicestwić orzeczenia konstytucyjnego organu, którego rolą jest kontrolować zgodność z konstytucją polskich ustaw, czyli Trybunału Konstytucyjnego - powiedział Ziobro.

Mamy do czynienia z procesem, który się nasila. Wilczy apetyt Komisji Europejskiej jest coraz bardziej ujawniany. Jedyną odpowiedzią powinna być asertywna, zdecydowana polityka polskiego rządu w odpowiedzi na tego rodzaju agresję Komisji Europejskiej i państwa, które pociąga za sznurki. Domyślamy się, które to państwo, gra ono na Donalda Tuska jako swojego przedstawiciela na funkcji premiera w Warszawie - mówił minister sprawiedliwości.

"Cyniczne oszukiwanie Polaków przez ważnych niemieckich polityków"

Obecny na konferencji prasowej europoseł Patryk Jaki przekonywał, że obraz medialny, iż pieniądze europejskie nie trafiają do Polski z jej winy, dlatego że nie przestrzega ona praworządności, jest nieprawdziwy.

Zacytował zapisy tzw. kamieni milowych, czyli porozumienia między polskim rządem a KE, dotyczącego m.in. wymiaru sprawiedliwości. To jest umowa między Komisją Europejską, a polskim rządem. Problem polega na tym, że polska strona wypełniła wszystkie części, tak jak chciała Komisja Europejska - podkreślił. Tymczasem z wywiadu z przewodniczącą KE wynika, że Komisja stawia nowe warunki. Tych warunków, które dzisiaj stawia Komisja Europejska nie ma w kamieniach milowych - zaznaczył Jaki.

Każdy z państwa teraz widzi, że polska strona wypełnia warunki, a druga strona łamie zasady i szuka pretekstu, by tych pieniędzy nie wypłacić - uważa europoseł.

To nie jest tak, że zawsze winni są Polacy. Tu widać cyniczne, bezwzględne oszukiwanie Polaków przez ważnych niemieckich polityków, którzy używają wehikułu Unii Europejskiej, by pokazać, że Polacy są zawsze winni - przekonywał Jaki.

Przypomniał, że podobne systemy wymiaru sprawiedliwości w Hiszpanii czy Niemczech nie budzą wątpliwości KE, rzekomo z powodu lepszych "tradycji demokratycznych".

Dodał, że SP nie zgadza się na to, żeby Polska była szykanowana finansowo, tylko dlatego "że państwa takie jak Niemcy mają lepszą kulturę i lepsze tradycje".