10,5 mln zł - to straty Gdańska po zeszłotygodniowych podtopieniach. W mieście przez niespełna dobę w czwartek i w nocy z czwartku na piątek spadło 160 litrów wody na metr kwadratowy. To tyle co średnio przez dwa miesiące. Prezydent Gdańska przedstawił dziś miejskim radnym raport dotyczący strat.

10,5 mln zł - to straty Gdańska po zeszłotygodniowych podtopieniach. W mieście przez niespełna dobę w czwartek i w nocy z czwartku na piątek spadło 160 litrów wody na metr kwadratowy. To tyle co średnio przez dwa miesiące. Prezydent Gdańska przedstawił dziś miejskim radnym raport dotyczący strat.
Zalane skrzyżowanie w Gdańsku /Adam Warżawa /PAP

Najbardziej kosztowna będzie naprawa sześciu tramwajów, które ugrzęzły na zalanych ulicach. Koszty sięgnąć mają 3,5 mln zł. Milion to zniszczenia w podtopionych szkołach. Prawie 800 tys. to koszty prac w zalanych budynkach mieszkalnych, 700 tys. to czyszczenie miasta po rozlewiskach dwóch potoków - wyliczył nasz reporter Kuba Kaługa.

Gdańsk ma jedną polisę ubezpieczeniową od wszelkich spraw i będzie rościć te koszty od ubezpieczyciela.

Zdaniem opozycyjnych radnych miasto nie zdało egzaminu po poprzedniej powodzi z 2001 roku i nie zabezpieczyło mieszkańców przed kolejną.

Władze Gdańska poczynione przez lata inwestycje określają zdecydowanym sukcesem, a ostatnie podtopienia zdanym egzaminem.

Przypomnijmy, po ulewach w Gdańsku zanotowano liczne podtopienia, awarie prądu i utrudnienia w ruchu tramwajowym. Opóźnione były pociągi Szybkiej Kolei Miejskiej, nie kursowała część linii tramwajowych, zakorkowane były główne ulice. Wiele osób nie dojechało tego dnia do pracy.

APA