​Dwie osoby podejrzane o pomaganie nożownikowi z krakowskiego Kazimierza trafią na miesiąc do aresztu. Do zbrodni doszło we wtorek. 38-letni napastnik ugodził 21-latka nożem. Mężczyzna umarł w karetce.

Sąd uwzględnił w piątek wniosek prokuratora i wydał postanowienie o zastosowaniu aresztu tymczasowego na miesiąc dla dwójki podejrzanych o poplecznictwo - powiedział w piątek PAP prok. Jacek Para z Prokuratury Okręgowej w Krakowie.

Do zabójstwa doszło we wtorek późnym wieczorem w okolicy skrzyżowania ulic Miodowej i Brzozowej w krakowskiej dzielnicy Kazimierz. 38-latek uczestniczył tam w awanturze z nieustalonymi osobami. Wrócił do lokalu, w którym pracował po nóż, a następnie wrócił na ulicę. Tam zaatakował 21-latka, sądząc, że był on uczestnikiem awantury.

W rzeczywistości przebywający tam 21-latek wyjaśniał z innymi osobami kwestie kolizji drogowej i nie miał nic wspólnego z awanturą. Po ataku, mimo prowadzonej reanimacji, mężczyzna zmarł w karetce.

Policja ustaliła, kto dokonał ataku i zatrzymała 38-latka w jego miejscu zamieszkania. Był pod wpływem alkoholu. Zatrzymane zostały także dwie inne osoby, podejrzewane o udzielanie pomocy i zacieranie śladów przestępstwa.

W czwartek zarzut zabójstwa usłyszał w prokuraturze 38-letni Damian S. Podczas przesłuchania potwierdził fakt ugodzenia nożem ofiary, jednak nie przyznał się do winy twierdząc, że nie chciał zabić. Skorzystał też z prawa do odmowy wyjaśnień. Według wstępnych ustaleń policji ofiara nożownika była przypadkowa. Sąd aresztował go w czwartek na trzy miesiące.

Także w czwartek po południu prokurator przedstawił zarzuty poplecznictwa (pomagania sprawcy w uniknięciu odpowiedzialności karnej poprzez zacieranie śladów przestępstwa) dwóm zatrzymanym osobom: Krzysztofowi F. i Marii N.

Podejrzani złożyli wyjaśnienia; zdaniem prokuratury starając się pomniejszyć swoją rolę. Sąd zastosował wobec nich areszt tymczasowym na miesiąc.

Zaatakowany chłopak pochodził z Krakowa, ale studiował za granicą. Do Krakowa przyjechał na pogrzeb swojego dziadka.

(az)