Zarzut zabójstwa z zamiarem ewentualnym usłyszała 49-latka z Łodzi. Kobieta została zatrzymana w związku z sobotnim pożarem, w którym zginał jej partner. "Jego partnerka opuściła mieszkanie, pozostawiają go w płonącym lokalu, w czasie gdy będąc w stanie nietrzeźwości prawdopodobnie spał" - mówił Krzysztof Kopania, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi.

Do pożaru w jednym z mieszkań przy ul. Łącznej w Łodzi doszło w sobotę po godz. 20. Zginął 40-letni mężczyzna.

Z ustaleń śledczych wynika, że jego partnerka opuściła mieszkanie. Pozostawiła pijanego partnera w płonącym mieszkaniu. Mężczyzna prawdopodobnie spał. Kobieta widziana była na klatce schodowej. Nie wzywała pomocy, nie pomagała też sąsiadom w próbach ugaszenia pożaru.

Po ugaszeniu ognia przez straż pożarną w mieszkaniu znalezione zostało ciało mężczyzny. 49-latka była pijana, miała ok. 1,6 promila alkoholu w organizmie. Została przewieziona do szpitala, gdzie poddano ją obserwacji. W niedzielę podjęta została decyzja o jej zatrzymaniu.

Biegły stwierdził, że źródło ognia znajdowało się w okolicach piecyka, a przyczyną był najprawdopodobniej błąd w obsłudze. Mógł zostać popełniony przez nietrzeźwą kobietę.