Zarzut usiłowania zabójstwa postawiła prokuratura mężczyźnie podejrzanemu o atak nożem na warszawskim Bemowie. Wczoraj napastnik wpadł w ręce policji. Mężczyźnie grozi co najmniej 12 lat więzienia, choć zarzut usiłowania zabójstwa w połączeniu z rozbojem może skończyć się karą 25 lat za kratkami, a nawet dożywociem.

Prokuratura zaraz po przesłuchaniu mężczyzny skierowała do sądu wniosek o tymczasowy areszt. Sąd błyskawicznie się na to zgodził. Wygląda więc na to, że prokuratura dysponuje bardzo mocnym materiałem dowodowym. Jak ustalił nasz reporter, jednym z kluczowych dowodów jest zeznanie napadniętego 43-latka, który rozpoznał nożownika. Mimo to policja wciąż szuka świadków piątkowego napadu.

Zaatakował, bo odmówił mu pieniędzy

Do napadu doszło w piątek rano na przystanku autobusowym na skrzyżowaniu ulic Połczyńskiej i Powstańców Śląskich w Warszawie. Napastnik podszedł do 43-letniego mężczyzny i zażądał pieniędzy na alkohol. Kiedy zaczepiony odmówił, sprawca zadał mu cios w lewą stronę klatki piersiowej. Nóż przebił płuco, ale ranny był w stanie zadzwonić pod numer alarmowy i wezwać pomoc. Gdy zabierała go karetka, był przytomny.