Od dawna utrudnienia na drogach w polskich miastach można sprawdzić w internecie, ale tego typu usługi coraz odważniej są wprowadzane do urządzeń przenośnych. Na mapach Google w sieci i w smartfonach możecie teraz sprawdzić natężenie ruchu na najważniejszych trasach w kraju.

Trudno jocenić, na ile to co pokazuje Google to aktualna sytuacja, a na ile tylko domysły na podstawie historycznych danych. W tej chwili np. na Świętokrzyskiej w Warszawie nie ma korków, ale przed południem był zator, choć ulica jest zamknięta przez budowę metra od kilku tygodni.

Google planuje zdradzić dopiero w przyszłym tygodniu, skąd i jak często pobiera dane. Inne serwisy, jak Targeo z AutoMapą, czy niedawno uruchomiony przez TomToma Live Traffic, pokazują w miarę aktualną sytuację, choć i one potrafią się mylić, gdy w pobliżu wypadku nie ma nikogo z takim urządzeniem ani żadnej kamery jednego z systemów, z których pobierają dane, możemy utknąć w korku, którego na mapie nie widać.

Na pewno zdarzy się tak, że w każdy z systemów pomoże nam ominąć jakiś zator. Gorzej, gdy z wyznaczonego objazdu skorzystają wszyscy.