Minął jedenasty dzień poszukiwań 3,5-letniego Kacpra. Funkcjonariusze dolnośląskiej policji zapewniają, że działania są podejmowane nieprzerwanie od dnia, kiedy zostało zgłoszone zaginięcie chłopca. W tym tygodniu do poszukiwań zostały włączone psy tropiące ze specjalnej grupy poszukiwawczej z Niemiec, używany jest również georadar. Dziś akcję wstrzymano do piątkowego poranka.

Podczas działań policji przeszukano już 500 hektarów - tereny otwarte, leśne, przyrzeczne oraz kolejowe. Niemal każdego dnia sprawdzane są również tereny wodonośne - z łodzi i pontonów, jak i przez policyjnych nurków.

W akcji brał udział m.in. policyjny śmigłowiec, drony, łodzie z sonarami, roboty podwodne oraz system trackerów gps umożliwiający bieżącą analizę sprawdzonego terenu. Policjanci użyli również psów służbowych.

W tym tygodniu do działań poszukiwawczych włączyli się również niemieccy funkcjonariusze - przewodnicy psów tropiących przechodzących specjalistyczne szkolenie. 

Dodatkowego wsparcia dolnośląskim policjantom i strażakom udzielili funkcjonariusze z Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach, wykorzystujący georadar. "Działania terenowe prowadzone są codziennie, przy wykorzystaniu różnych możliwości technicznych przez biorące w nich udział służby policyjne oraz straży pożarnej" - informuje na swojej stronie dolnośląska policja. 

W zeszłym tygodniu trwały szeroko zakrojone poszukiwania na rzece.  Policyjni płetwonurkowie przeszukiwali koryto rzeki Kwisy, a inni funkcjonariusze sprawdzali teren ogródków działkowych z psem tropiącym. By ułatwić przeszukanie rzeki obniżono maksymalnie poziom wody. Do sprawdzenia dna wykorzystany został także robot podwodny.

Ojciec wyjaśniał, że stracił dziecko z oczu

Poszukiwania 3,5-latka rozpoczęły się 27 kwietnia (w poniedziałek) wieczorem, po tym, gdy około godz. 19 wpłynęło zgłoszenie o jego zaginięciu. Przed zaginięciem chłopiec był razem ze swoim ojcem na terenie ogrodów działkowych w Nowogrodźcu, które są niedaleko rzeki.

Ojciec w trakcie przesłuchania wyjaśniał, że stracił dziecko z oczu. Gdy nie mógł go odnaleźć, zawiadomił policję. Był pod wpływem alkoholu, badanie potwierdziło zawartość 0,7 promila. Mężczyzna został zatrzymany, ponieważ był poszukiwany do odbycia kary za przestępstwa przeciwko mieniu - mówiła przed tygodniem oficer prasowa bolesławieckiej policji.

Śledztwo w tej sprawie wszczęła Prokuratura Rejonowa w Bolesławcu. W zeszłym tygodniu ojciec chłopca usłyszał zarzut narażenia dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia. Najbardziej prawdopodobna wersja wydarzeń zakłada, że chłopiec, który przebywał razem z ojcem i jego znajomym na terenie ogródka działkowego, w wyniku nieuwagi ojca oddalił się i doszło do wypadku, wskutek którego chłopiec wpadł do rzeki - powiedział wcześniej PAP rzecznik Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze prok. Tomasz Czułowski. Zaznaczył przy tym, że postępowanie jest we wstępnej fazie i prokuratura nie wyklucza też innych wersji wydarzeń.

Prok. Czułowski dodał, że w sprawie przesłuchano m.in. matkę 3,5-latka i mężczyznę, z którym ojciec dziecka przebywał na terenie ogródków działkowych. Sukcesywnie przesłuchiwani są też inni świadkowie.