W mediach społecznościowych prawdziwe poruszenie robi post, w którym turysta skarży się na to, że wszedł na Rysy, a tam nie było żadnych oznaczeń i zszedł na słowacka stronę. Musiał zapłacić za hotel i taksówkę, która przywiozła go do Polski. Teraz szuka instytucji, która pomoże mu uzyskać odszkodowanie.

Post ma już prawie tysiąc udostępnień i blisko dwa i pół tysiąca komentarzy.

Szukam instytucji albo kogoś kto pomoże mi w odzyskaniu pieniędzy od TPN. Sytuacja wyglądała tak, że tydzień temu byliśmy ze znajomymi w Morskim Oku i postanowiliśmy iść na Rysy, bo była dobra pogoda. Na górze byliśmy około 19:00 i zaczęliśmy schodzić z innymi ludźmi na dół prawie od razu, bo przyleciały chmury i nie było nic widać. Jak zeszliśmy na dół o 22:30, to okazało się, że jesteśmy na Słowacji, a nie w Morskim Oku. Na górze nie było żadnych oznaczeń, po drodze na górę też żadnych informacji, że tam się schodzi na Słowację - skarży się mężczyzna i wylicza koszty, które musiał ponieść. 

Okazało się, że nic do Morskiego Oka stamtąd już nie jedzie (...).  Słowacka policja, którą pomogli nam wezwać miejscowi nie chciała odwieźć nas do naszych aut, tylko odwieźli pod hotel, gdzie za nocleg dla 6 ludzi zapłaciliśmy ponad 1800 zł. Do tego koszt taksówki następnego dnia i parkingu na Morskim Oku za kolejną dobę, jedzenie i wyszło na złotówki prawie 2900. W TPN nie chcą zwrócić kasy, mówią że to nie ich wina, ale nawet nie dali innego koloru szlaku niż Słowacy. (...) Jakby to lepiej było oznaczone to by do tego nie doszło - twierdzi mężczyzna w swoim wpisie. 

Reporter RMF FM poprosił o komentarz w sprawie dyrektora TPN Szymona Ziobrowskiego. Nic takiego do nas nie dotarło, żadne tego typu żądanie. Moim zdaniem to jest zabawa, ktoś robi sobie żarty, bo nie przypuszczam, żeby ktoś o zdrowych zmysłach napisał tego typu post. Szlaki są doskonale oznakowane, więc nie ma co liczyć na jakiekolwiek odszkodowanie. Jeżeli ktoś na tę stronę co nie trzeba, to znaczy, że nie miał ze sobą mapy, podstawowej wiedzy i nie powinien się znaleźć w ogóle w Tatrach - podkreśla dyrektor TPN. 

Opracowanie: