Prokuratura Rejonowa w Biskupcu w woj. warmińsko-mazurskim skierowała do sądu wniosek o tymczasowe aresztowanie Mariusza P. podejrzanego o usiłowanie zabójstwa partnerki i niespełna dwuletniej córki. W nocy z poniedziałku na wtorek w jednym z mieszkań w Biskupcu mężczyzna ranił nożem kobietę i dziecko.

Dziewczynka i jej mama wciąż przebywają w szpitalu. 29-latka została trzykrotnie raniona w klatkę piersiową i dwukrotnie w przedramię. Jej stan lekarze oceniają jako stabilny.

21-miesięczna dziewczynka jest w ciężkim stanie. Ma kilkanaście ran klatki piersiowej i rąk. Od razu po przewiezieniu do wojewódzkiego szpitala dziecięcego w Olsztynie była operowana. Walczymy o życie i zdrowie tego dziecka - mówiła w środę PAP Agnieszka Deoniziak z Wojewódzkiego Specjalistycznego Szpitala Dziecięcego w Olsztynie.

Prokuratura uznała, że podejrzany działał z zamiarem pozbawienia życia. Przedstawiła mu dwa zarzuty usiłowania zabójstwa.

Skierowaliśmy do sądu wniosek o tymczasowe aresztowanie podejrzanego na okres trzech miesięcy. Posiedzenie sądu w tej sprawie ma odbyć się w czwartek - mówi prokurator rejonowy w Biskupcu Tomasz Ślązak.

Policja interweniowała dzień przed tragedią, Mariusz P. trafił do aresztu

Dzień przed tym, jak mężczyzna zaatakował nożem swoich bliskich, rodzinie założono tzw. niebieską kartę. Jak powiedział PAP rzecznik olsztyńskiej policji asp. Rafał Prokopczyk, wcześniej nie zgłaszano żadnych sygnałów, że może tam dochodzić do przemocy domowej.

Według rzecznika pierwszą interwencję podjęto w niedzielę 5 stycznia wieczorem. Jeden z sąsiadów zawiadomił policję, że mężczyzna biega po klatce schodowej i krzyczy. Ponieważ Mariusz P. szybko się uspokoił i był trzeźwy, funkcjonariusze poprzestali na pouczeniu go za zakłócanie ładu i porządku publicznego.

Jak mówił Prokopczyk, godzinę po pierwszej interwencji któryś z lokatorów budynku ponownie wezwał policję, tym razem z powodu krzyków i hałasów dobiegających z mieszkania Mariusza P. i jego partnerki. Z rozmowy policjantów z kobietą wynikało, że jej partner jest agresywny i używa wobec niej słów wulgarnych. Dlatego tym razem funkcjonariusze uznali, że mężczyzna może stanowić zagrożenie dla siebie lub swoich bliskich. Przewieźli go do policyjnego aresztu, który opuścił następnego dnia.

Podczas tej interwencji została sporządzona pierwsza niebieska karta. Uruchomiono taką procedurę, ponieważ była to pierwsza przesłanka, że ta rodzina może potrzebować pomocy, choćby specjalistów z miejskiej pomocy społecznej czy pracowników sądu - stwierdził Prokopczyk.

Jak ocenił, niebieską kartę założono rodzinie "w przeddzień tragedii, której na dobrą sprawę nic nie zapowiadało". Po kilku godzinach od powrotu Mariusza P. z policyjnego aresztu, w nocy z poniedziałku na wtorek w mieszkaniu doszło do kolejnej awantury, podczas której mężczyzna zranił nożem swoją konkubinę i dziecko.

Mariuszowi P. za usiłowanie zabójstwa grozi dożywocie. Wcześniej był kilkukrotnie karany za przestępstwa przeciwko mieniu. Z zakładu karnego wyszedł na początku października.