Władze Akademii Medycznej w Gdańsku zajmują się młodym Anglikiem, który groził na jednej ze stron internetowych strzelaniem do kolegów i wykładowców. Funkcjonariusze przeszukali pokój studenta, ale nic podejrzanego nie znaleźli. 21-latek podczas przesłuchania zeznał, że chciał w ten sposób zwrócić na siebie uwagę kolegów i wykładowców.

Uczelnia nie zdecydowała się złożyć zawiadomienia w tej sprawie, dlatego chłopak został wypuszczony na wolność.

W internetowym wpisie student miał stwierdzić, że wzoruje się na zdarzeniach, jakie miały miejsca w Stanach Zjednoczonych. Przed miesiącem były student Uniwersytetu Northern Illinois zastrzelił pięcioro studentów i odebrał sobie życie. Do największej masakry tego typu w USA doszło w kwietniu 2007 r., kiedy 23-letni student pochodzący z Korei Południowej zabił 32 studentów i wykładowców uczelni Virginia Tech.

Inni studenci mieli już wcześniej złe doświadczenia z wątpliwym poczuciem humoru Anglika. Mają o nim nienajlepsze zdanie, nie lubią go i cieszą się, że musi się wyprowadzić z akademii. Niezbyt socjalny i trochę niestabilny. Na pewno nie był całkowicie normalny - mówi reporterowi RMF FM jeden ze studentów, który mieszkał na tym samym piętrze co Brytyjczyk. Dodaje, że londyńczyk bardzo źle znosił porażki na uczelni i dziwnie się zachowywał po niezdanych egzaminach, czy kolokwiach.

W gdańskiej Akademii Medycznej uczy się kilkuset obcokrajowców, w tym wielu Anglików. Stanowią oni tzw. English Division. Szkoła chętnie przyjmuje ich na studia, bo płacą za naukę dużo więcej niż np. Polacy uczący się w ramach płatnych studiów.