Policjanci i strażacy wznowili akcję poszukiwania zwłok byłego wiceministra transportu Eugeniusza Wróbla w Zalewie Rybnickim. W poniedziałek późnym popołudniem znaleziono tam fragment ludzkiego ciała, który zostanie poddany badaniom DNA.

Do akcji przeszukiwania dna zbiornika wysłano ośmiu strażackich płetwonurków - sześciu z Rybnika i dwóch z Bytomia - którym towarzyszą strażacy na pontonach. Przeszukana zostanie takze cała linia brzegowa zalewu. Kilkunastu miejscowych funkcjonariuszy wspiera w tym 50 policjantów z Oddziałów Prewencji w Katowicach. W akcji pomaga też dwóch strażaków z Jastrzębia Zdroju z dwoma psami wyspecjalizowanymi w poszukiwaniu zwłok.

W poniedziałek późnym popołudniem w zalewie znaleziono fragment ludzkiego ciała. Wracający już z wstrzymanych tego dnia poszukiwań funkcjonariusze z pieszego patrolu zauważyli szczątki kilkaset metrów od wcześniej przeszukiwanego miejsca, w płytkiej wodzie, około trzech metrów od brzegu.

Po potwierdzeniu przez specjalistów faktu znalezienia w wodzie fragmentu ludzkiego korpusu, szczątki wyłowiono i - po pobraniu próbek do badań, m.in. DNA - odwieziono do zakładu medycyny sądowej.

Zalew Rybnicki jako prawdopodobne miejsce ukrycia zwłok Eugeniusza Wróbla śledczy wytypowali m.in. na podstawie zeznań jego syna, który w poniedziałek został aresztowany na trzy miesiące pod zarzutem zabójstwa.

Według ustaleń prokuratury, do zbrodni - przy użyciu noża - doszło w domu Wróbla, potem zwłoki zostały przewiezione nad Zalew Rybnicki i tam wrzucone do wody. Wedle doniesień medialnych, wcześniej miały zostać poćwiartowane.

Przebieg zdarzeń, który według śledczych wskazywałby na zabójstwo, Grzegorz W. miał potwierdzić podczas sobotnich przesłuchań w prokuraturze. Na tej podstawie w niedzielę postawiono mu zarzut zabójstwa. Podczas poniedziałkowego posiedzenia aresztowego podejrzany nie przyznał się do tego czynu, mimo to sąd postanowił o jego aresztowaniu.

W poniedziałek rano szef rybnickiej prokuratury Jacek Sławik mówił dziennikarzom m.in., że zatrzymany w sobotę podejrzany złożył śledczym obszerne wyjaśnienia, podając w nich wiele szczegółów, pozwalających na ustalenie przebiegu wydarzeń. Podczas przesłuchania Grzegorz W. zachowywał się - jak określił to prok. Sławik - "normalnie".

Eugeniusz Wróbel zaginął w piątek. Bliscy powiadomili policję, zadzwonili też do znajomych, skontaktowali się ze szpitalami i przeszukali miasto. W miejscach publicznych rozwiesili zdjęcia zaginionego. Wynajęli też prywatnego detektywa. W sobotę informację o zniknięciu ojca przekazała dziennikarzom jego rodzina. Za pośrednictwem mediów córka Wróbla apelowała o pomoc w odnalezieniu ojca. Rodzina zaoferowała nagrodę w wysokości 10 tys. zł.