Wiceszef sejmowej komisji infrastruktury przyznał w rozmowie z reporterem RMF FM: Podnieśliśmy limity prędkości, żeby przypodobać się kierowcom - wyborcom. Być może trzeba będzie uderzyć się w pierś i przywrócić niższą prędkość po wyborach. Posłowie podnieśli limity na autostradach i drogach ekspresowych o 10 km/h. Jednocześnie pozwolili kierowcom na wszystkich drogach łamać maksymalny limit. Przy pomiarze fotoradarem stacjonarnym każdą prędkość można przekroczyć o kolejne 10 km/h.

Zdaniem naukowców zwiększenie limitów prędkości tylko na autostradach i ekspresówkach to sygnał dla kierowców, że wszędzie można jeździć szybciej. Porównanie 8 miesięcy roku 2011 do 2010 przynosi zmniejszenie liczby wypadków, ale większą o 214 osób liczbę zabitych. To 9% wzrost.

Spytaliśmy posłów, dlaczego głosowali za podniesieniem limitów prędkości. Kilku z nich spotkaliśmy na debacie dotyczącej bezpieczeństwa. Poseł Wiesław Szczepański z SLD, wiceszef komisji infrastruktury przyznał, że na podniesienie limitów zdecydowano się przed wyborami. 17 milionów samochodów osobowych, prawie 3 miliony ciężarówek i milion motocyklistów, w skali kraju na półtora mieszkańca jest 1 samochód. To jest elektorat, z których jeden lubi jechać szybko, inny używa samochodu, ale być może trzeba będzie jednak uderzyć się w pierś i zmniejszyć limity prędkości, jeśli statystyki pokażą, że jest więcej wypadków i więcej zabitych. Poseł Szczepański powiedział wprost, że być może trzeba się będzie uderzyć w pierś, jeśli statystyki z całego roku pokażą, że ginie w wypadkach więcej ludzi. Chcieliśmy się przymilić kierowcom - mówi Szczepański.

Inaczej to głosowanie tłumaczy poseł PiS Bogusław Kowalski. Stwierdził on, że jako ekspert jest co prawda przeciwny podnoszeniu limitów prędkości, ale niestety dyscyplina klubowa zmusiła go do zagłosowania za.

Tymczasem wielu ekspertów z którymi rozmawialiśmy skarży się, że żaden z parlamentarzystów nie konsultował z nimi pomysłu podnoszenia limitów prędkości. Senat zgłosił poprawkę, Sejm ją przegłosował. I dopiero w przyszłej kadencji posłowie zastanowią się, czy ta zmiana przepisów nie była błędem. Niestety mogącym kosztować ludzkie życie.