Warunki w wyrobisku nadal są zbyt niebezpieczne, żeby można było tam wejść - to najnowsze informacje z akcji ratunkowej po wybuchu metanu w kopalni Mysłowice-Wesoła. Ratownikom wciąż nie udało się odnaleźć 42-letniego górnika.

Nie wiadomo, kiedy zostaną wznowione poszukiwania. Wczoraj wieczorem z kopalni płynęły informacje, że być może ratownicy będą mogli wznowić przeszukiwanie wyrobiska dziś rano.

Przez całą noc specjalna aparatura badała skład powietrza pod kątem zawartości tlenku węgla i metanu - wciąż są one zbyt wysokie. Te pomiary są cały czas prowadzone.

Dodatkowo akcję utrudnia też zadymienie. Wczoraj już był taki moment, że warunki pozwalały na wznowienie poszukiwań, szybko się jednak pogorszyły i ratownicy musieli się wycofać.

Ratownicy z grubsza wiedzą, gdzie powinien znajdować się zaginiony. Będą mieli do pokonania ok. 700 metrów w bardzo ciężkich warunkach - w zadymieniu i w otoczeniu prawdopodobnie zniszczonym przez pożar. Drużyny nie mogą tam stosować sprzętu mechanicznego - muszą pracować ręcznie.

7 górników jest nadal w bardzo ciężkim - leżą na oddziale intensywnej terapii w Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich. Kolejnych 11 mężczyzn leży na oddziale oparzeniowym. Ich stan zdrowia lekarze określają jako ciężki. Wszyscy, którzy trafili do szpitala w Siemianowicach Śląskich, mają w różnym stopniu poparzone drogi oddechowe. Oparzenia niektórych sięgają nawet 80 procent ciała.

W poniedziałek wieczorem w należącej do Katowickiego Holdingu Węglowego kopalni Mysłowice-Wesoła doszło najprawdopodobniej do zapalenia metanu. W strefie zagrożenia znajdowało się wówczas 37 górników. 36 wyjechało na powierzchnię, ogółem 31 trafiło do szpitali w Sosnowcu, Katowicach i Siemianowicach Śląskich.

We wtorek z poszkodowanymi górnikami i ich rodzinami spotkała się w szpitalach w Siemianowicach Śląskich i Sosnowcu premier Ewa Kopacz. Potem w Mysłowicach-Wesołej rozmawiała też z biorącymi udział w akcji ratownikami, a także ze specjalistami i przedstawicielami branży górniczej. Zapewniła m.in., że poleci wicepremierowi Januszowi Piechocińskiemu położenie nacisku na standardy bezpieczeństwa w kopalniach.

Śledztwo ws. zdarzenia wszczęli prokuratorzy Prokuratury Okręgowej w Katowicach. Przyczyny i okoliczności bada Okręgowy Urząd Górniczy w Katowicach pod nadzorem WUG.

(j.)