Już czwarty raz rozpocznie się proces Czesława Kiszczaka. Generał jest oskarżony o przyczynienie się do śmierci dziewięciu górników w kopalni „Wujek” w 1981 roku. Sąd Apelacyjny w Warszawie uchylił orzeczenie sądu niższej instancji. Nie zgodził się na umorzenie sprawy z powodu przedawnienia przestępstwa.

Sąd wytknął szereg nieprawidłowości w poprzednich orzeczeniach. Przede wszystkim nie może być mowy o przestępstwie nieumyślnym, jak zakwalifikował to sąd pierwszej instancji. W konsekwencji sprawa nie mogła się przedawnić, jak orzekł sąd okręgowy ponad rok temu.

W poprzednich orzeczeniach – zdaniem Sądu Apelacyjnego – sędziowie zbytnio ufali wyjaśnieniom Kiszczaka, zamiast opierać się na dowodach w postaci dokumentów. Podczas czwartego procesu sąd musi wziąć pod uwagę dzisiejsze wskazówki Sądu Apelacyjnego: Wyrok sądu pierwszej instancji będzie słuszny i szybko będzie wydany. Stanie się tu już w przyszłym roku – uważa pełnomocnik pokrzywdzonych, mecenas Maciej Bednarkiewicz. Uzasadnienia wyroku wysłuchał reporter RMF FM Paweł Świąder:

Z mieszkańcami Katowic przed bramą kopalni "Wujek" rozmawiał Marcin Buczek: