Dwaj nieletni chłopcy, którzy dwa dni temu pobili 16-latka w Gliwicach, zostali zwolnieni z policyjnej izby dziecka do domu. Pozostali dwaj, którzy także uczestniczyli w bijatyce, nadal są w policyjnym areszcie i usłyszeli już zarzuty pobicia.

Prokuratura przesłuchała świadków, którzy są nieletni, dlatego odbyło się to z udziałem sądu.

Z dotychczasowych zeznań wynika, że nie było żadnego szczególnego motywu bójki. Po prostu ofiara była z jednej grupy podwórkowej, napastnicy z innej. Poszło o błahostkę - tłumaczy Mariusz Dulba z prokuratury rejonowej w Gliwicach.

Dwaj chłopcy usłyszeli zarzut pobicia. Grozi im za to do trzech lat więzienia. 

Jeszcze dziś  prokurator i sąd zdecydują, czy napastnicy 17- i 18-latek zostaną zwolnieni z policyjnego aresztu.

W środę wieczorem młodzi ludzie grali w piłkę nożną na miejscowym boisku. Czterech nastolatków zaatakowało 16-latka. Chłopaka nie udało się uratować, zmarł zanim przyjechało pogotowie.

Sprawcy pobicia to: 15- 16-, 17- i 18-latek, którzy, tak jak ich ofiara, pochodzą z jednego z osiedli w Gliwicach-Łabędach.

Przeprowadzono już sekcję zwłok zmarłego 16-latka. Ustalono, że bezpośrednią przyczyna jego śmierci było pęknięcie tętniaka, o którego istnieniu nikt wcześniej nie wiedział. Nie ustalono jeszcze ostatecznie, czy pobicie przyczyniło się do zgonu 16-latka.

(jad)