Do groźnego wypadku doszło w stoczni Nauta w Gdyni. Przechylił się pływający dok ze statkiem. Norweska jednostka była w gdyńskiej stoczni remontowana. Nikt nie został ranny. Bezpiecznie ewakuowało się niemal 100 stoczniowców, którzy pracowali przy remoncie.

Do groźnego wypadku doszło w stoczni Nauta w Gdyni. Przechylił się pływający dok ze statkiem. Norweska jednostka była w gdyńskiej stoczni remontowana. Nikt nie został ranny. Bezpiecznie ewakuowało się niemal 100 stoczniowców, którzy pracowali przy remoncie.
Statek przechylił się w suchym doku /Adam Warżawa /PAP

Początkowo rzecznik prasowy pomorskiej straży pożarnej Łukasz Płusa informował, że do przechyłu i częściowego zanurzenia statku doszło w wyniku przewrócenia się na jednostkę dźwigu. Informację tę zdementowała rzeczniczka stoczni Nauta Anna Maria Bulman. 

Rzecznik prasowy gdyńskiej policji podkom. Krzysztof Kuśmierczyk wyjaśnił, że jednostka uległa przechyłowi wraz z dokiem, który ma około 10 metrów głębokości. Statek leży praktycznie na boku - powiedział Kuśmierczyk.

Nie ma osób poszkodowanych. 

Portowa straż pożarna rozłożyła zapory, by wyeliminować ewentualne wycieki ze statku lub suchego doku. Anna Maria Bulman uspokaja, że nie ma zagrożenia ekologicznego. W zbiornikach jednostki było około 30 ton paliwa, ale udało się zapobiec przedostaniu się go do wody.

Najpewniej jeszcze dziś prace na miejscu przewrócenie się pływającego doku ze statkiem rozpocząć ma specjalna komisja, która wyjaśniać będzie przyczyny zdarzenia. Jednostka jest już stabilna, nie ma zagrożenia, że zatonie. Bezpiecznie ewakuowało się także niemal 100 stoczniowców, którzy pracowali przy remoncie.

Przyczyny zdarzenia wyjaśnić ma wewnętrzna, zakładowa komisja stoczni Nauta. Może także poprosić o pomoc zewnętrznych ekspertów. Na miejsce jedzie także przedstawiciel Państwowej Komisji Badania Wypadków Morskich, ale to nie znaczy jeszcze, że i ta komisja zajmie się wyjaśnianiem tego zdarzenia. Ekspert ma ocenić, czy będzie to leżeć w jej kompetencjach.

Jak powiedział nam Cezary Łuczywek, przewodniczący państwowej komisji, to bardzo nietypowe zdarzenie - według wielu prawnych interpretacji sam statek jako remontowany jest wyłączony z eksploatacji - a takimi jednostkami komisja nie zajmuje się. Podobnie w przypadku pływającego doku, który nie ma własnego napędu - dlatego z definicji nie jest statkiem. 

 (j.)