Prywatnych służących zrobił sobie z podwładnych były prezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania w Łodzi. Jego sposób zarządzania pracownikami i prywatnym folwarkiem zwanym MPO prokuratorzy wycenili na 7 zarzutów karnych. Akt oskarżenia jest już w sądzie.

Grzegorz K. będzie odpowiadał m.in. za oszustwa, łapówkarstwo, działanie na szkodę spółki i ustawianie przetargów. Z wyliczeń prokuratorów wynika, że MPO mogło stracić na działalności prezesa co najmniej 150 tysięcy złotych. Nierzadko prezes wykorzystywał też pracowników do prywatnych prac. Remont mieszkania, wykonanie altany, stołu, ławy z drewna, a wreszcie prace polegające zrywaniu jabłek, przycinaniu gałęzi czy przywożeniu opału na teren posesji, gdzie oskarżony zamieszkuje - mówi prokurator Krzysztof Kopania.

Grzegorz K. oskarżony jest także o żądanie i przyjęcie ponad 100 tys. zł łapówki od firmy, która dostarczała kontenery i pojemniki na odpady. Były prezes łódzkiego MPO nie przyznaje się do winy, teraz jest w areszcie, a do więzienia może trafić na 10 lat. Z Grzegorzem K. na ławie oskarżonych zasiądą byli członkowie zarządu MPO, którzy powinni byli patrzeć na ręce prezesowi.