Wielkie kontrowersje wzbudza we Francji wizyta prezydenta Chin,
Jiang Zemina. Jest on tam przyjmowany z iście królewskimi honorami. Nie
wszystkim jednak podoba się gorliwość, z jaką francuskie władze
zabiegają o względy chińskiego przywódcy. "Francja poświęciła prawa
człowieka na ołtarzu mamony" - twierdzą tybetańscy i chińscy dysydenci
w Paryżu.
MAREK (0:43)
Demonstracje odbywają się także w Chinach. W Pekinie doszło do
pogromu sekty Falugong. Władze nie dopuściły do wiecu, który miał odbyć
się przed budynkiem chińskiego parlamentu. Ma on dziś przyjąć nową
ustawę o organizacjach religijnych. Będzie ona zakazywała działalności
Falugong.
Manifestantów, wznoszących okrzyki "Falun jest dobra!" siłą
załadowano do autobusów i wywieziono w nieznanym kierunku. Rząd
poinformował, że kilkudziesięciu przywódców sekty zostało oficjalnie
aresztowanych. Los setek pozostałych osób nie jest znany.
Do sekty należy w Chinach kilkadziesiąt milionów ludzi. Falugong to
zlepka elementów buddyzmu, taoizmu, medytacji i tradycyjnych chińskich
sztuk walk. Wyznawcy nie występują otwarcie przeciwko władzom
komunistycznym. Twierdzą jednak, że to nie one, ale wiara doprowadzi do
poparawy życia w Chinach.