Nie jeden, ale aż 10 wiaduktów w Świdnicy na Dolnym Śląsku było źle oznaczonych - wynika z ustaleń tamtejszych prokuratorów. Wszczęli oni śledztwo po tragicznym wypadku autokaru przewożącego dzieci. W marcu ubiegłego roku 35 osób zostało rannych po tym, jak kierowca autobusu wbił się w wiadukt.

Prokuratura ustaliła, że kilkaset metrów przed wiaduktem ustawiony był tylko jeden znak informujący, iż obiekt ma 2,9 m wysokości. Biegli orzekli, że zgodnie z obowiązującymi przepisami była to niewystarczająca informacja.

Śledczy sprawdzili także pozostałe wiadukty w Świdnicy. Okazało się, że przed wieloma z nich brakowało przede wszystkim odpowiednich znaków informacyjnych, były one rozmieszczone w złej odległości, albo były źle widoczne - to główne ustalenia śledczych.

Wszystkie błędy zostały już naprawione, a przed wiaduktami stanęły odpowiednie znaki. Prokuratorzy zbierają teraz dokumentację dotyczącą oznakowania dróg w Świdnicy w Starostwie Powiatowym i Urzędzie Miasta. 

Śledczy chcą odpowiedzieć na pytanie, który z urzędników ponosi odpowiedzialność za złe oznakowanie wiaduktów. Śledztwo dotyczy niedopełnienia obowiązków. Grożą za to 3 lata więzienia. Akt oskarżenia w tej sprawie powinien być gotowy pod koniec marca.