To jakiś absurd – tak Lech Wałęsa skomentował sobotnie doniesienia prasowe, jakoby Mieczysław Wachowski w czasie, gdy pełnił funkcję szefa kancelarii miał go podsłuchiwać. Sam już nie wiem, czy z tych doniesień mam się śmiać czy płakać - mówi w rozmowie z RMF FM były prezydent.

To kiepski żart ludzi, którzy nie wiedzą co mają robić - podkreśla Wałęsa:

O tym, że Mieczysław Wachowski podsłuchiwał Lecha Wałęsę, kiedy był szefem jego kancelarii – doniosło "Życie Warszawy". Gazeta dotarła do nieujawnionych nigdy dokumentów Urzędu Ochrony Państwa w tej sprawie. Wynika z nich, że 13 lat temu roku funkcjonariusze służb specjalnych przypadkowo odkryli w gabinecie głowy państwa urządzenia do podsłuchiwania ukryte w kwiatach.

Dodajmy, że do założenia podsłuchu nie przyznaje się także Mieczysław Wachowski.