"Dajcie nam prawo decydowania o edukacji naszych dzieci" - apelowała w środę w Sejmie Karolina Elbanowska ze stowarzyszenia Rzecznik Praw Rodziców. Elbanowska przedstawiła obywatelski projekt nowelizacji ustawy o systemie oświaty, pod którym podpisało się ok. 300 tys. osób. Zakłada on zniesienie obowiązku szkolnego dla 6-latków i powrót do zasady, że to rodzice decydują, czy ich dziecko rozpocznie naukę w wieku sześciu czy siedmiu lat.

W projekcie zapisano także m.in. zniesienie obowiązku przedszkolnego dla sześciolatków, zakaz tworzenia zespołów szkolno-przedszkolnych, obowiązek organizowania w szkołach podstawowych i gimnazjach stołówek, a na wniosek rady rodziców także kuchni.

Dajcie mam - rodzicom - wybór. Nie prosimy o przywileje, nie prosimy o pieniądze. Nie prosimy o nic więcej, tylko o to byście uszanowali nasze konstytucyjne prawo do decydowania o edukacji naszych dzieci - mówiła Elbanowska.

Powoływała się na dane z raportu Eurostatu, z których wynika, że obowiązek szkolny dla dzieci 6-letnich jest tylko w 13 z 27 krajów Unii Europejskiej. Podkreśliła, że w pozostałych krajach do szkoły idą siedmiolatki, a w przypadku dzieci młodszych o rozpoczęciu przez nie nauki decydują rodzice.

Przypomniała, że 1 września tego roku do I klas pójdą w Polsce obowiązkowo dwa roczniki. Chodzi o dzieci 6-letnie z całego rocznika 2009 i dzieci 7-letnie urodzone w drugiej połowie 2008 roku. Elbanowska zwróciła też uwagę, że to dwa najliczniejsze roczniki w ostatnich latach. Według niej będzie to skutkować tym, że np. w szkole podstawowej na warszawskiej Białołęce klas pierwszych będzie tak dużo, że oznaczenie ich dojdzie do litery "P".   

W tej jednej szkole na Białołęce dzieci będzie w klasach I tyle ile jest miejsc na tej sali (sejmowej) - powiedziała wnioskodawczyni projektu. Mówiła, jak niekorzystne jest dla dzieci uczenie się w systemie zmianowym, a do tego - według niej - prowadzi tak duża liczba dzieci z jednego rocznika.

Jak zaznaczyła, wie, iż niektórzy posłowie będą mówili, że można odroczyć obowiązek szkolny. Uprzedzając te wypowiedzi, podkreśliła, że rodzice mają problem z uzyskaniem w poradniach psychologiczno-pedagogicznych odroczeń od obowiązku.

PO i PSL za odrzuceniem projektu

Wniosek o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu złożyła podczas debaty Katarzyna Hall, w imieniu klubu Platformy Obywatelskiej. Za odrzuceniem projektu opowiedział się także Henryk Smolarz z PSL. Pomysł powrotu do proponowanej w projekcie zasady, że to rodzice mają decydować w jakim wieku dzieci rozpoczną naukę: 6 czy 7 lat, Hall nazwała "zawracaniem kijem Wisły".

Jak podkreśliła, trzeba pamiętać o tym, że wiele się zmieniło. Ostatnia zmiana ustawowa dała możliwość wnioskowania rodzicom, po zasięgnięciu opinii specjalistów, aby dzieci wysłać do szkoły później. Ta zmiana już jest wprowadzona i jest również wiele przepisów, związanych z indywidualnego podchodzenia do potrzeb dzieci - zaznaczyła posłanka.   

Zauważyła także, że wprowadzono już zmianę, która naznaczyła górny limit tego, ile dzieci może być w klasie. Szereg zmian, wychodzących na przeciw potrzebom indywidualnego podejścia do potrzeb dzieci, indywidualnej diagnozy, pomocy dzieciom zostało wprowadzone. Szkoła zmieniła się i miejmy świadomość, że warto do tych szkół iść i zobaczyć jak one naprawdę wyglądają - podkreśliła Hall.   

Obowiązujących rozwiązań ws. 6-latków bronił też poseł koalicyjnego PSL Henryk Smolarz. Jak podkreślił, jest zadowolonym rodzicem Piotrusia, który zaczynał szkołę jako 6-latek. Zadowolonym, że taką szansę dzieciom stworzyliśmy - dodał. Poseł podkreślił też, że nie usłyszał od prezentującej projekt Karoliny Elbanowskiej wyjaśnień, uzasadnienia i argumentów przemawiających za jego przyjęciem, a jedynie przypomnienie historii i czasów PRL. Poseł opowiedział się w imieniu klubu przeciw projektowi.

PiS, SLD i KPSP za projektem

Projekt obywatelski poparły kluby PiS i SLD. Jesteśmy za wszystkimi propozycjami ze wszystkich obszarów, jakie zostały zaproponowane w projekcie - oświadczył poseł PiS Sławomir Kłosowski.

Projekt jest procedowany w czasie, gdy dziesiątki tysięcy Polaków z wielkim niepokojem oczekuje w kolejkach, by zdążyć z uzyskaniem od poradni psychologiczno-pedagogicznej odroczenia obowiązku szkolnego dla swoich dzieci 6-letnich. Czego trzeba, aby do władzy dotarło, że Polacy reformy nie zaakceptowali - pytał Kłosowski.

Zadeklarował, że w przypadku odrzucenia przez Sejm projektu, jego ugrupowanie po wygraniu wyborów parlamentarnego i objęciu rządu wszystkie zapisy obywatelskiego projektu wprowadzi w życie.

Za dalszymi pracami nad projektem opowiedział się także Artur Ostrowski (SLD). Jak podkreślił, wszystkie kwestie poruszone w nim są warte dyskusji społecznej.

Rozwiązania zawarte w projekcie chwaliła Beata Kempa (KPSP). Te wszystkie elementy, o których dzisiaj usłyszeliśmy z ust pani wnioskodawczymi (Karoliny Elbanowskiej) są prawdą. Tak, to jest polska rzeczywistość. Ruszcie się z tych ław i zobaczcie jak wyglądają skutki waszej opłakanej reformy - zwracała się Kempa do posłów koalicji.  

Rodzice mają mieć wpływ i powinni mieć wpływ. W naszym kraju, czy się to komuś podoba, czy nie, oprócz widzimisię ministra, obowiązuje konstytucja - podkreśliła posłanka. W tej reformie zapomnieliście (...) o rodzicach. O tym, że to oni mają mieć wpływ na kształt edukacji oraz na wszystkie elementy, które są związane z tą edukacją - uznała Kempa.

(mpw)