"W polskim więziennictwie nic nie jest w porządku. Więzień nie jest przygotowany do wyjścia. On się zupełnie uzależnia od opieki, bo w zakładzie karnym wszystko ma na tacy" - mówi w rozmowie w "Gazetą Wyborczą" były szef więziennictwa, socjolog Paweł Moczydłowski. Pretekstem do oceny sytuacji polskich zakładów karnych jest historia mężczyzny skazanego za czterokrotne morderstwo, który krótko po warunkowym zwolnieniu znów został aresztowany pod zarzutem gwałtu i grożenia śmiercią.

"Sąd w Opolu wypuścił na warunkowe zwolnienie czterokrotnego mordercę bez dodatkowych badań psychiatrycznych. Policji nikt o tym nie powiadomił. Po pół roku mężczyzna znów został aresztowany pod zarzutem gwałtu i grożenia śmiercią" - pisze "Wyborcza". Na dyrektorów przeludnionych więzień naciska się, by wypuszczali na zwolnienia warunkowe. W Polsce nie działa kuratela, więc zwolnień warunkowych w takich przypadkach być nie powinno - tłumaczy Moczydłowski. "Wypuszczanie na warunkowe zwolnienie ma sens wtedy, gdy system alternatywny do kary pozbawienia wolności jest poprawny. W Polsce jest on źle skonstruowany. Zamiast kurateli powinna być wprowadzana idea probacji. W Skandynawii, Niemczech czy Wielkiej Brytanii po zwolnieniu warunkowym były skazany nadal podlega pewnemu reżimowi. Jego dzień jest zaprogramowany co do godziny" - dodaje.

W czwartkowej "Wyborczej" także:

- Rząd daje hojnie

- Co tam słychać w podsłuchach

- Rosja uderza w Polskę