Ranny policjant i sześciu ochroniarzy, powyrywane znaki drogowe i płyty chodnikowe, sześciu zatrzymanych - to wynik starć kilkuset kibiców Widzewa Łódź ze służbami porządkowymi przed i w trakcie wczorajszego meczu piłki nożnej z Wisłą Płock. Sześć zatrzymanych osób prawdopodobnie dzisiaj stanie przed sądem, mogą usłyszeć zarzuty.

Według rzecznika płockiej policji, zatrzymani to mieszkańcy Łodzi, Chorzowa, Zduńskiej Woli i Sochaczewa w wieku od 16 do 40 lat.

Do starć doszło przed stadionem Wisły Płock, gdy część z około półtora tysiąca kibiców Widzewa zablokowała wejście na trybuny. Blokujący nie mieli wykupionych biletów na mecz, mimo że organizatorzy spotkania zapewnili 800 miejsc dla przyjezdnych. W efekcie na trybuny dostało się około 200 kibiców Widzewa. Z kolei ta część przyjezdnych kibiców, która pozostała przed stadionem Wisły Płock, zaczęła zachowywać się agresywnie wobec ochrony. Na pomoc wezwano policję, która użyła armatek wodnych i gazu pieprzowego. Kibice rzucali w funkcjonariuszy kamieniami, znakami drogowymi, butelkami, konarami drzew, płytami chodnikowymi.

Policjanci sprawnie wypchnęli agresywny tłum, który przed wejściem forsował ogrodzenie stadionu i próbował je rozerwać. Część zdesperowanych fanów łódzkiej drużyny próbowała dostać się na stadion z drugiej strony obiektu, wprost na sektory zajmowane przez kibiców Wisły Płock. Zostali również powstrzymani. Dzięki temu nie doszło do bójek między kibicami - relacjonował Piotr Jeleniewicz z płockiej policji.

Zamieszki trwały przez cały mecz.

Zachowanie najbardziej agresywnych grup kibiców Widzewa było dokumentowane. Pozostali uczestnicy zajść będą teraz identyfikowani. W identyfikacji chuliganów pomoże śledczym materiał filmowy nagrywany przez kilkanaście kamer. Na stadionie byli funkcjonariusze z Łodzi, którzy znają część stadionowych bandytów. Po identyfikacji usłyszą oni zarzuty czynnej napaści na funkcjonariuszy i zakłócenia porządku podczas imprezy masowej - podkreślił Jeleniewicz.

Na boisku Wisła Płock przegrała z Widzewem Łódź 0:1.