20 milionów pacjentów może zostać pozbawionych opieki lekarskiej od 1 stycznia - lekarze z Porozumienia Zielonogórskiego odmawiają bowiem podpisania umów z NFZ; uważają, że warunki oferowane przez Fundusz są nie do przyjęcia.

Gabinety 14 tys. lekarzy zrzeszonych w Porozumieniu Zielonogórskim po 1 stycznia będą zamknięte. Decyzję o niepodpisywaniu kontraktów na warunkach zaproponowanych przez NFZ podjęło prezydium związku na spotkaniu w Koninie.

Porozumienie domagało się m.in. większych pieniędzy na leczenie pacjentów; chodzi o podniesienie stawki z 5 do 6 złotych. To jest po prostu niemożliwe – mówił prezes NFZ. Wszak w skali kraju kosztowałoby to 800 milionów złotych, a takiej kwoty nie ma – zaznacza. I najpewniej nie będzie…

Ponadto lekarze chcieli, aby negocjacje prowadzone były przez centralę Narodowego Funduszu Zdrowia, a nie jego oddziały regionalne. Na to jednak nie zgodził się ani Fundusz, ani Ministerstwo Zdrowia. Ustalanie cen w centrali przez ministra i prezesa jest niezgodne z prawem – argumentowali.

Gabinety lekarzy z Porozumienia Zielonogórskiego zostaną więc zamknięte. Medycy tłumaczą, że walczą o pieniądze nie dla siebie, ale dla pacjentów. Powołują się przy tym na wyniki ankiety, którą dzisiaj przeprowadzali w swoich gabinetach. Większość pacjentów - jak twierdzą lekarze - popiera ich żądania. Problem jednak w tym, że w ankiecie nie było pytania, czy walcząc o lepsze kontrakty, mogą oni zamykać gabinety.

Winą za fiasko rozmów lekarze z Porozumienia obarczają prezesa NFZ. Uważamy, że prezes Miller w żadnym momencie nie miał woli kompromisu, a jego działania dążyły do konfrontacji - powiedział radiu RMF przedstawiciel Porozumienia. PZ uważa, że Jerzy Miller powinien podać się do dymisji. Jednocześnie jednak lekarze zaznaczają, że ta dymisja nie jest warunkiem podpisania kontraktów. Na razie więc rozmowy są zawieszone, a lekarze czekają na jakieś propozycje ministra zdrowia.

Po południu resort zapewniał, że przygotował rozwiązanie awaryjne, jeśli gabinety zostaną zamknięte – pacjenci korzystający z pomocy lekarza rodzinnego będą przyjmowani w szpitalnych izbach przyjęć lub w poradniach specjalistycznych.

Tak czy inaczej - pacjentów znów czeka nerwowy początek roku.