Nowy prezydent Gruzji Michaił Saakaszwili nie będzie miał łatwego zadania, chcąc ustabilizować kraj. Wielu ekspertów uważa, iż Gruzja - ze względu na strategiczne położenie – stała się polem bitwy między Moskwą a Waszyngtonem.

By uzmysłowić sobie, jak wielkie znaczenia ma Gruzja, wystarczy spojrzeć na mapę - Tbilisi jest kluczem do całego, bardzo niespokojnego Kaukazu. To właśnie na północy Gruzji, w Wąwozie Pankiskim, mają mieć swoje bazy czeczeńscy partyzanci. Ale republika pozwala również kontrolować bogaty w ropę basen Morza Kaspijskiego, a także mieć oko na Turcję, Iran i Irak.

To właśnie przez Gruzję ma przejść strategicznie ważny rurociąg z Azerbejdżanu do Turcji, którym ropa z dna Morza Kaspijskiego będzie płynąć bez kontroli Rosji. Moskwie trudno się z tym pogodzić, dopóki więc Gruzini ze wszystkich sił będą zmierzali na Zachód, Rosja będzie uprzykrzała im życie, np. wspierając abchaskich i adżarskich separatystów.

Rosjanie mogą też zastosować „elektryczny szantaż” - niedawno kupili większość akcji gruzińskiego systemu energetycznego. Będzie też szantaż wojskowy - Moskwa twierdzi, że dwie rosyjskie bazy wojskowe będzie można wycofać najwcześniej za 11 lat.

Amerykanie stosują zaś sprawdzony sposób - Gruzja dostaje z USA największe po Izraelu wsparcie.

14:00