Śledczy z Gdańska badający tzw. aferę Jacka Karnowskiego i Sławomira Julkego otrzymali opinię biegłego, która najprawdopodobniej spowoduje umorzenie co najmniej dwóch zarzutów - dowiedzieli się nieoficjalnie reporterzy śledczy RMF FM. Chodzi o kupowanie przez prezydenta od jednego z lokalnych dealerów samochodów aut po zaniżonych cenach.

Prokuratura podejrzewa Jacka Karnowskiego o kupienie dwóch samochodów po znacznie niższej cenie niż wartość rynkowa.

W ten sposób, zdaniem śledczych, dealer miał się odwdzięczać za wybranie jego aut w przetargu dla urzędu miasta.

Problem w tym, że opinia, którą zamówili prokuratorzy na polecenie sądu, mówi zupełnie coś innego. Z nieoficjalnych informacji wynika, że nie dość, że Karnowski nie kupił samochodów po atrakcyjnej cenie, to jeszcze zapłacił za dużo. W przypadku pierwszego z aut o przeszło 10 tysięcy, a drugiego o kilka tysięcy.

Adwokat Jacka Karnowskiego, Joanna Gardzicka, przyznała w rozmowie z reporterem RMF FM Romanem Osicą, że złożyła już wniosek o wycofanie wszystkich zarzutów w tym także tych o czerpaniu korzyści majątkowych w postaci darmowego serwisowania samochodów.

Jeżeli prokuratura wycofa zarzuty, to prezydentowi Sopotu pozostałyby jeszcze tylko dwie sprawy. Chodzi o korupcję ze Sławomirem Julke w tle i wykopanie dziury na posesji Karnowskiego przez jedną z firm za darmo, co zdaniem śledczych także było korumpowaniem prezydenta.