Sąd Okręgowy w Kielcach uniewinnił 58-letniego mężczyznę, oskarżonego o zabójstwo 88-latka z Opatowa w Świętokrzyskiem. Do zbrodni doszło w 1992 roku. Zdaniem sądu, akt oskarżenia był oparty na poszlakach. Wyrok nie jest prawomocny.

Sprawstwa w sposób niewątpliwy oskarżonemu w tej sprawie nie da się przypisać - argumentował sędzia Łukasz Sadkowski, podsumowując analizę okoliczności sprawy, wskazanych przez prokuraturę.

Do zabójstwa doszło w październiku 1992 r. w Opatowie. 88-letniego mężczyznę, który w przeszłości był żołnierzem armii generała Andersa, znalazła jego wnuczka. Mężczyzna leżał zakrwawiony w swoim mieszkaniu. Wyniki sekcji zwłok wykazały, że zmarł od licznych ran na całym ciele. Miał połamane kości, żebra i liczne urazy głowy. Policjanci podejrzewali, że zabójstwo miało tło rabunkowe, bowiem z mieszkania miały zginąć zegarek, monety oraz pieniądze. Pomimo zabezpieczenia na miejscu wielu śladów i poszukiwań, nie doszło do zatrzymania sprawcy. Sprawę umorzono.

Przełomowe ustalenia przyniosły badania kryminalistyczne zlecone przez policjantów z tzw. archiwum X Wydziału Dochodzeniowo-Śledczego Komendy Wojewódzkiej Policji w Kielcach. Wyniki ekspertyz dały podstawy do tego, by Prokuratura Okręgowa w Tarnobrzegu (woj. podkarpackie) wydała postanowienie o podjęciu prawomocnie umorzonego śledztwa i zlecenia policjantom zatrzymania i doprowadzenia podejrzewanego.

Okazał się nim 58-letni dziś mężczyzna, pochodzący z powiatu staszowskiego. Policjanci ustalili, że kilka lat temu wyjechał do pracy do Anglii. Został zatrzymany w Polsce w lipcu 2013 r. gdy przyjechał odwiedzić rodzinę. Usłyszał wówczas zarzut zabójstwa.

Śledztwo zakończyło się aktem oskarżenia, a proces toczył się przed Sądem Okręgowym w Kielcach. Oskarżony - w śledztwie i przed sądem - nie przyznał się. W sądzie odmówił składania wyjaśnień i odpowiedzi na pytania. Prokurator wniósł o skazanie mężczyzny na 25 lat więzienia i pozbawienie go praw publicznych na pięć lat, a obrońca - o uniewinnienie.

W uzasadnieniu wyroku, sąd zwrócił uwagę iż "nie można w żaden sposób przypisać winy oskarżonemu".

Jak podkreślił sędzia Sadkowski, o ile udało się bez wątpliwości ustalić w jaki sposób doszło do zabójstwa i ustalić przyczynę zgonu 88-latka, to materiał dowodowy nie pozwala na przypisanie sprawstwa oskarżonemu. Akt oskarżenia opierał się bowiem jedynie na poszlakach - ocenił sędzia.

Ponieważ do zabójstwa doszło w mieszkaniu ofiary, "za zamkniętymi drzwiami", żaden z kilkudziesięciu świadków przesłuchanych w sprawie, nie potwierdził udziału oskarżonego w zdarzeniu.

Według sądu motywem zbrodni nie mógł być rabunek, bo w świetle zeznań bliskich ofiary, nic wartościowego z mieszkania nie zginęło. Prokurator nie wywiódł i nie dowiódł przed sadem, co zginęło z mieszkania pokrzywdzonego - argumentował Sadkowski.

Oskarżony dobrze znał syna ofiary i spotykał się nim w mieszkaniu, w którym doszło do zabójstwa, dlatego - zdaniem sadu - nie da się ustalić, kiedy mężczyzna zostawił ślady linii papilarnych m.in. na słuchawce domofonu i wewnętrznych drzwiach wejściowych. Biegli wskazywali, że mogły one utrzymywać się na tych przedmiotach przez kilka miesięcy.

Według sądu także opinia biegłego psychologa, porównująca profil psychologiczny sprawcy czynu, do profilu oskarżonego, nie może przesądzać o jego winie. Tego rodzaju dowód mógł być dowodem jedynie pomocniczym, gdyby inne obiektywne dowody, przesądzały o sprawstwie oskarżonego. Opinia typologiczna w zakresie podawanych cech zbieżnych prowadzi tak naprawdę do jednego wniosku - że sprawca tego czynu miał kilka wspólnych cech psychologicznych z oskarżonym. I tylko tyle. Natomiast na podstawie takiego dowodu, nie można wnioskować (...) o sprawstwie oskarżonego - mówił sędzia Sadkowski.

Oskarżony po zatrzymaniu został aresztowany. W procesie odpowiadał z wolnej stopy - miał zakaz opuszczania kraju i zakaz wydania paszportu. W poniedziałek sąd uchylił te środki zapobiegawcze wobec mężczyzny.

(mal)