Czy twarde deklaracje ministra koordynatora ds. służb specjalnych, dotyczące likwidacji WSI, uda się skoordynować z łagodną polityką nowego szefa dyplomacji? Jaką rolę w MSZ może w związku z planami Zbigniewa Wassermanna odegrać osoba ministra Stefana Mellera?

Osoba Mellera gwarantuje, że w dyplomacji żadnej rewolucji nie będzie. Kiedy obejmował resort, dał do zrozumienia podwładnym, że mogą być spokojni o stanowiska. A to pod skrzydłami MSZ znajduje schronienie wielu byłych pracowników służb. Były szef wywiadu został ambasadorem w Seulu, z kolei funkcje attache wojskowego w Pradze i Rzymie objęli dwaj wiceszefowie WSI.

Dlaczego więc resort spraw zagranicznych objął człowiek, który nie będzie realizował zapowiadanej polityki rozliczeń? Być może ta wizja rządzenia, to jest ostrożna kontynuacja, żeby nie zepsuć – tak jak radził Kwaśniewski. Może to także zebranie kilku haków z nadzieją, że to coś rozświetli - wyjaśnia profesor Jadwiga Staniszkis.

Oczyszczaniem resortu dyplomacji z ludzi dawnego układu i służb raczej nie zajmie się Zbigniew Wassermann. Może nie mieć na to czasu. Wassermann ma na głowie zmiany w ABW i likwidację WSI. Chociaż opinia premiera nieco się zmodyfikowała, to nadal obowiązuje hasło rewolucji w służbach. Wassermann urzęduje w Kancelarii Premiera, ale swoją grę ze służbami prowadzi w oparciu o „grupę krakowską” skupioną wokół byłego szefa WSI, generała Tadeusza Rusaka. W tej grze łatwo z rozgrywającego stać się zakładnikiem. Co więcej, bezwarunkowe poparcie Platformy dla ustaw przygotowanych przez Zbigniewa Wassermanna jest w tej chwili raczej wątpliwe.