Około dwa tysiące demonstrantów zebrało się dziś przed gmachem parlamentu w Kijowie, chcieli w ten sposób wyrazić swoje poparcie dla premiera Wiktora Juszczenki, któremu grozi głosowanie w parlamencie o wotum nieufności.

"Wiktorze Juszczenko, naród ukraiński jest z tobą!" - napisane było na transparentach niesionych przez manifestantów. Pomimo dużej popularności, jaką Juszczenko cieszy się w sondażach, ukraińscy deputowani do Rady Najwyższej mają dziś zadecydować o wpisaniu głosowania nad wotum nieufności do czwartkowego porządku obrad. Przegrana zmusiłaby premiera i cały gabinet do ustąpienia. Na czwartek zapowiadane są w Kijowie dużo większe demonstracje poparcia dla rządu. Głosowanie za wnioskiem zapowiedziała już Komunistyczna Partia Ukrainy, zajmująca w parlamencie najwięcej - ok. jedną czwartą - miejsc. Pod wnioskiem o wniesienie do porządku obrad Rady Najwyższej punktu o wotum nieufności kluby oligarchów (bogatych polityków i biznesmenów) i komunistów zebrały 239 podpisów deputowanych, zamiast wymaganych 150, co zostało powszechnie odebrane jako "demonstracja siły" przed głosowaniem.

Przeciwnicy Juszczenki w parlamencie zademonstrowali, że mają dość sił do zdymisjonowania rządu. Jednak, że ostatnie słowo w tej sprawie należy do prezydenta Leonida Kuczmy, który swoje stanowisko zademonstruje podczas spotkania z przedstawicielami oligarchicznych klubów w przededniu głosowania. Oligarchowie chcą dymisji rządu Juszczenki głównie z powodu zbliżających się wyborów parlamentarnych w marcu następnego roku. Kontrolowanie rządu może dać im nowe możliwości prowadzenia kampanii wyborczej i wpływu na wyborców. Nieoficjalnie popiera ich w tych działaniach Rosja, której nie podoba się, że od ponad roku na czele ukraińskiego rządu stoi efektywny w przeprowadzaniu reform gospodarczych i jednocześnie prozachodni premier. Zdymisjonowanie Juszczenki może oznaczać poważne zaostrzenie sytuacji politycznej w kraju i nową falę antyprezydenckich demonstracji.

Foto EPA

13:45