Spowalnianie procesu odchodzenia od węgla "oznacza śmierć od smogu kolejnych tysięcy polskich dzieci" - mówił Donald Tusk w Europejskim Centrum Solidarności w Gdańsku podczas promocji swojej najnowszej książki. W zdecydowanym słowach odniósł się do stanowiska rządu Mateusza Morawieckiego, który na niedawnym unijnym szczycie wywalczył wyłączenie Polski ze zobowiązania osiągnięcia do 2050 roku neutralności klimatycznej. "Narazić polskie dzieci na umieranie, napychając kabzę rosyjskim węglowym oligarchom (…) - no co gorszego może być w wydaniu polskiego rządu?" - pytał retorycznie szef Europejskiej Partii Ludowej.

Przywódcy unijni porozumieli się podczas brukselskiego szczytu ws. osiągnięcia przez Unię Europejską neutralności klimatycznej do 2050 roku - jedynym krajem, który wyłamał się z porozumienia, była Polska.

Jak podkreślono we wnioskach ze szczytu: Polska "nie może na tym etapie zadeklarować wdrożenia tego celu".

Przyjęcie zapisów, które de facto zwalniają nasz kraj z konieczności dochodzenia do neutralności klimatycznej w 2050 roku, wywołało wiele kontrowersji i pytań - zwykle bowiem decyzje unijnych szczytów przyjmowane są jednomyślnie i dotyczą wszystkich państw członkowskich.

Szef polskiego rządu Mateusz Morawiecki podkreślał z kolei, że wnioski brukselskiego szczytu to propozycje "ze wszech miar dobre" dla Polski, które "do czegoś Polskę zobowiązują, ale jednocześnie dają ogromne pole manewru".

Przekonywał, że "prowadzimy bardzo ambitną, ale jednocześnie racjonalną ekonomicznie, politykę klimatyczną, politykę energetyczną", ale - jak mówił - "musimy zapewnić takie tempo zmian, jakie będzie dostosowane do potrzeb polskiej gospodarki, do potrzeb polskiego społeczeństwa".

"Rozumiemy, że są kraje, które mają zupełnie inną sytuację gospodarczą, technologiczną, społeczną, ale Polska nie jest winna temu, że akurat jesteśmy w takim, a nie innym położeniu, jeśli chodzi o nasz system energetyczny" - podkreślał także Morawiecki.

Ostre słowa Donalda Tuska: "Narazić polskie dzieci na umieranie, napychając kabzę rosyjskim węglowym oligarchom (...) - no co gorszego może być w wydaniu polskiego rządu?"

Teraz stanowisko polskiego rządu ws. polityki klimatycznej skrytykował były premier, do niedawna szef Rady Europejskiej Donald Tusk.

Odnosząc się do postanowień szczytu w Brukseli zaznaczył, że "dziś po raz pierwszy przyjęto inną logikę: nie karania finansowego - tylko oferowania bardzo dużych pieniędzy na przyspieszenie inwestycji, które pozwolą odejść od węgla".

"Nowoczesne podejście wymagałoby jednego - i to byłoby zwycięstwo: idziemy w tym samy tempie co Europa albo staramy się iść nawet szybciej - ale oczekujemy dużo większych środków" - mówił.

"Trzeba było więc walczyć nie o spowolnienie - bo ono oznacza śmierć od smogu kolejnych tysięcy polskich dzieci" - podkreślił Tusk.

Jego zdaniem, "każdy, kto uważa, że trzeba robić to (odchodzić od węgla - przyp. RMF) wolniej, bierze na siebie bezpośrednią odpowiedzialność za tragedię polskich rodzin".

"40 tysięcy ludzi umiera rocznie w Polsce w związku z zatruciem powietrza i smogiem. To nie są moje dane, padły one w wystąpieniu premiera Mateusza Morawieckiego" - zaznaczył były szef Rady Europejskiej.

Ocenił, że w tej sytuacji "należałoby na głowie stanąć, żeby to odchodzenie od węgla przyspieszyć, a równocześnie stanąć na głowie, żeby dostać na to jak najwięcej pieniędzy z Unii Europejskiej".

"Kupujemy rosyjski węgiel - najdrożej i najwięcej w historii - i jednocześnie walczymy w Brukseli, żeby jak najdłużej być od tego węgla uzależnionym. (...) Dla mnie merytorycznie to jest zdrada stanu tak naprawdę" - komentował Donald Tusk i retorycznie pytał: "Narazić polskie dzieci na umieranie, napychając kabzę rosyjskim węglowym oligarchom, w tym m.in. tym, którzy wiercą w Donbasie po tej stronie okupowanej przez prorosyjskich separatystów - no co gorszego może być w wydaniu polskiego rządu niż taka sekwencja?".

Do sprawy osiągnięcia do 2050 roku neutralności klimatycznej szefowie państw i rządów UE mają jeszcze wrócić: w czerwcu przyszłego roku.