Premier Donald Tusk zapowiedział zadośćuczynienie dla rodzin ofiar masakry w grudniu 1970 r. Biorę osobistą odpowiedzialność za to, by w ciągu najbliższych kilku, może kilkunastu tygodni sprawę ostatecznie rozwiązać - podkreślił.

Nie rozumiem tego i nie zgadzam się z tym, żeby przez lata mówić, że takie zadośćuczynienie się należy i nic nie zrobić - dodał premier.

Podkreślił, że zdaje sobie sprawę, że jest to duże przedsięwzięcie, ale - jak powiedział - liczy w tej sprawie m.in. na pomoc Bogdana Lisa i środowiska gdańskiego. Musimy dać radę i damy radę - to państwu obiecuję - powiedział Tusk.

O tym zobowiązaniu premiera, z mieszkańcami Gdańska i Gdyni, rozmawiał reporter RMF FM, Adam Kasprzyk.

14 grudnia 1970 r. w Stoczni Gdańskiej wybuchł strajk wywołany ogłoszonymi dwa dni wcześniej podwyżkami na artykuły pierwszej potrzeby, zwłaszcza na żywność. Rozpoczął on falę protestów i manifestacji ulicznych, które objęły większość Wybrzeża. Najtragiczniejsze zdarzenia miały miejsce w Gdyni, gdzie 17 grudnia wojsko bez ostrzeżenia otworzyło ogień do idących do pracy robotników.

Krwawa pacyfikacja robotniczych protestów na Wybrzeżu w grudniu 1970 r. spowodowała, według oficjalnych danych, śmierć 44 osób. 1165 osób odniosło rany, około 3 tys. zostało najpierw bestialsko pobitych, a następnie aresztowanych.