Trybunał Konstytucyjny rozpoczął badanie legalności nowej ustawy lustracyjnej. Wczoraj TK oddalił wnioski Sejmu o odroczenie rozprawy i o wyłączenie trojga sędziów. Wyrok poznamy prawdopodobnie jutro.

Trybunał odrzucił wniosek marszałka Sejmu Ludwika Dorna, o odroczenie rozprawy ze względu na to, że Sejm nie wypracował stanowiska w sprawie wniosku Rzecznika Praw Obywatelskich.

Argumenty Dorna nie przekonały sędziów Trybunału Konstytucyjnego, o czym mówił w uzasadnieniu przewodniczący rozprawie sędzia Janusz Niemcewicz. Ostro i bez ogródek wytknął przedstawicielowi Sejmu, że miał wystarczająco dużo czasu, aby przygotować się do rozprawy. Trybunał Konstytucyjny uwzględnił tylko jeden argument marszałka Dorna, że jego przedstawiciel nie ma pełnomocnictw Sejmu do dyskutowania nad wnioskiem Rzecznika Praw Obywatelskich. Dlatego ten wniosek wyłączył do odrębnego postępowania.

Zobacz również:

Trybunał nie wyłączył sędziów Ewy Łętowskiej i Marka Mazurkiewicza ze składu orzekającego o konstytucyjności zmian w lustracji. TK nie rozpatrzył też podobnego wniosku o wyłączenie Jerzego Stępnia - przewodniczącego Trybunału. Wyłączenia sędziów chciał przedstawiciel Sejmu Arkadiusz Mularczyk. Według niego, sędziowie ci są stronniczy, bo mają negatywny stosunek do lustracji.

Dlaczego Dorn chciał odroczenia rozprawy?

Ludwik Dorn najpierw tłumaczył, że Arkadiusz Mularczyk, poseł który ma reprezentować Sejm przed Trybunałem miał za mało czasu, aby zapoznać się ze złożoną dwa tygodnie temu skargą Rzecznika Praw Obywatelskich. W dodatku wczoraj zasypano posła nowymi dokumentami, z którymi przed rozprawą zapoznać się musi, a to też wymaga czasu: Rzeczą niemożliwą jest ustosunkowanie się i zbadanie w sposób rzeczowy dokumentacji, która wpłynęła na dzień przed rozprawą. W tej sytuacji będą popierał wioski pana marszałka Ludwika Dorna o odroczenie tej rozprawy celem umożliwienia szczegółowego zapoznania się z tymi wnioskami, które wpłynęły wczoraj i przedwczoraj - mówił Mularczyk.

Czas jest w tym przypadku ważny, ponieważ we wtorek 15 maja mija termin składania oświadczeń lustracyjnych, a gro osób krytykujących lustrację wstrzymuje się z ich przesłaniem czekając na orzeczenie Trybunału i licząc, że trybunał ustawę zakwestionuje. Odroczenie terminu rozprawy jest więc dla tych osób niekorzystne, bo jeśli oświadczenia do wtorku nie złożą, mogą nawet stracić pracę.

Nowe zasady lustracji

Konsekwencją obowiązujących od 15 marca nowych zasad lustracji jest zwiększenie z 27 tys. do kilkuset tysięcy liczby osób, które (jeśli urodziły się przed sierpniem 1972 r.) muszą składać oświadczenia o ewentualnych związkach z tajnymi służbami PRL i państw komunistycznych. Obok lustrowanych wcześniej osób pełniących ważne funkcje, muszą to zrobić nielustrowani przedtem, m.in. naukowcy, dziennikarze, właściciele mediów, samorządowcy, szefowie spółek - państwowych i giełdowych, dyrektorzy szkół, szefowie związków sportowych.

Prawdziwość oświadczeń - które ma publikować IPN - zbada pion lustracyjny IPN i sądy powszechne. Osoba uznana za "kłamcę lustracyjnego" straci swą funkcję i przez 10 lat nie będzie mogła pełnić funkcji podległych lustracji (taki zapis był też w dotychczasowej ustawie lustracyjnej z 1997 r., której legalność uznał wcześniej TK). W myśl nowej ustawy, utrata funkcji grozi też za niezłożenie oświadczenia. Odmówiła tego część polityków, naukowców i dziennikarzy. Ten, kto przyzna się do związków ze służbami PRL, nie straci automatycznie funkcji; decyzję podejmie pracodawca.

Ponadto IPN ma publikować spisy osób współpracujących ze służbami PRL, a także spisy: oficerów tych służb, osób przez nie inwigilowanych oraz członków władz PRL. Na liście agentów mają się znaleźć osoby, które służby PRL traktowały jako informatorów; które zobowiązały się do udzielania służbom informacji lub też ich dostarczały.

15 maja mija ustawowy termin dostarczania przez pracodawców do IPN oświadczeń lustracyjnych składanych przez zobowiązanych do tego pracowników. Niektóre podmioty zobowiązane do przesyłania oświadczeń do IPN (m.in. część uczelni wyższych) wstrzymują się z tym do wyroku TK.

Nowa ustawa lustracyjna z października 2006 r. likwidowała oświadczenia lustracyjne, zastępując je zaświadczeniami IPN o zawartości archiwów służb PRL, które dana osoba mogłaby zaskarżać w procedurze cywilnej. Prezydent zgłosił nowelizację, przywracającą oświadczenia i tryb karny w ich badaniu. Sejm taką nowelizację przyjął w lutym 2007 r. 28 lutego Trybunał odroczył

zbadanie nowego prawa lustracyjnego, dając SLD czas na uzupełnienie skargi także co do nowelizacji, a nie tylko samej ustawy z października.

SLD: Dostęp do teczek dla każdego

Reporter RMF FM Konrad Piasecki widział już eseldowski projekt ustawy dotyczącej otwarcia archiwów i ujawnienia esbeckich teczek. Prawo do przeglądania dokumentów miałby każdy, a zaczernione byłyby tylko informacje dotyczące zdrowia, narodowości czy spraw obyczajowych. Instytut Pamięci Narodowej zostałby zredukowany do roli instytucji administrującej archiwami.