Będziemy walczyć z Amerykanami, tak jak walczyliśmy z Rosjanami - oświadczyli rządzący Afganistanem Talibowie, po nadzwyczajnym posiedzeniu swojego rządu. Talibowie nie zamierzają również zmieniać swojego stanowiska w sprawie Osamy bin Ladena, oskarżanego przez USA o zorganizowanie zamachów 11 września. A to może oznaczać tylko jedno - że nie wydadzą go Amerykanom.

W tej chwili na terenach kontrolowanych przez partyzantów Sojuszu Północnego z antytalibańskiej koalicji życie toczy się swoim normalnym rytmem. Jedynie co się zmieniło od rozpoczęcia nalotów przez Amerykanów i Brytyjczyków na pozycje Talibów to swoisty głód informacji. W całym Fayzabadzie nie ma chyba ani jednego telewizora. Za to bardzo częstym widokiem są mężczyźni z małym radiem przyłożonym do ucha i to w różnych sytuacjach np. jadąc na ośle. Wszyscy tam liczą na to, że straty spowodowane nalotami będą o wiele bardziej dotkliwsze dla Talibów i wojska Sojuszu przystąpią do ataku na Kabul. Teraz mieszkańcy północnego Afganistanu czekają na dalszy rozwój wypadków. Miasto położone jest w małej kotlince pomiędzy górami, w których bez problemu niezauważeni przez nikogo mogli by się poruszać bojownicy Talibów.

foto Archiwum RMF

14:35