Wyniesienie tajnych dokumentów z aresztu jest dziecinnie proste. Chcę pokazać, że system zabezpieczeń w służbie więziennictwa to fikcja - poinformował anonimowy mężczyzna gazetę "Polska Dziennik Łódzki". Chwilę potem dziennikarze otrzymali tajne dokumenty z aresztu w Piotrkowie Trybunalskim. Prokuratura sprawdza, czy doszło do niedopełnienia obowiązków przez pracowników aresztu.

Do dziennikarzy trafiły dokumenty zawierające imiona i nazwiska więźniów z aresztu w Piotrkowie Trybunalskim. Jak poinformowała gazeta, są tam informacje o tym, którzy osadzeni siedzą w celach z całodobowym monitoringiem, gdzie umieszcza się wyjątkowo niebezpiecznych przestępców, a nawet numery akt i informacje, które sądy i prokuratury prowadzą postępowania przeciwko każdemu z osadzonych z listy. Sprawą zajęła się już Służba Więzienna.

Wyniesienie danych z piotrkowskiego aresztu to kolejny taki przypadek w ciągu ostatnich tygodni. Kilkanaście dni temu piotrkowscy prokuratorzy wszczęli śledztwo w sprawie pojawienia się w internecie nagrania z monitoringu w celi dla szczególnie niebezpiecznych osadzonych.

Śledztwo jest prowadzone w kierunku ewentualnego niedopełnienia obowiązków służbowych przez pracowników aresztu w zakresie nadzoru nad materiałem filmowym z monitoringu wewnętrznego, co spowodowało, że materiał filmowy wyciekł na zewnątrz. Przestępstwo to zagrożone jest karą do trzech lat pozbawienia wolności.