Przez ponad 4 godziny kolejki podmiejskie w Trójmieście zamiast co 7 minut jeździły co pół godziny. Do biur, szkół i na uczelnie na czas nie dojechało kilkadziesiąt tysięcy ludzi.

Wszystko przez trakcję zerwaną przez jeden z pociągów w rejonie przystanku Sopot-Wyścigi.

Dyspozytor SKM musiał skierować pociągi podmiejskie na jeden tor na odcinku od Sopotu do Gdańska-Oliwy.

Ruch wahadłowy spowolnił poruszanie się kolejek na tyle, że na peronach na odjazd czekały tłumy ludzi.

Przywracanie normalnego ruchu potrwać może do południa.