Już po raz szósty na polach pod Grunwaldem prowadzone są międzynarodowe badania, które mają na celu dokładne ustalenie położenia bitwy pod Grunwaldem. Po kilka dniach detektoryści mogą pochwalić się już znalezionymi grotami, ostrogami, czy fragmentem miecza.

Tegoroczne badania prowadzone są pod hasłem "W pogoni za legendą" i odbywają się na terenach położonych na zachód od kaplicy pobitewnej. Biorą w nich udział detektoryści z Polski, Litwy i Wielkiej Brytanii. Ubiegłoroczne badania dzięki swoim wynikom zostały bardzo pozytywnie ocenione w środowisku naukowym. 

W tym roku wiadomo już, że można mówić o sukcesie. Tegoroczne wykopaliska są bardzo owocne, mamy już kilkadziesiąt grotów, zaponę od płaszcza albo koszuli, fragment miecza i monety krzyżackie, ostrogi - powiedział naszemu reporterowi dr Szymon Drej, dyrektor Muzeum Bitwy pod Grunwaldem.

Gdzie dokładnie prowadzone są badania pod Grunwaldem? Jesteśmy konkretnie w miejscu wyjścia wojsk polskich i litewskich, na skrzydle polskim. Sześć lat badań dało nam dużo. Przede wszystkim z naszych badań wynika, że samo rozpoczęcie bitwy nie rozpoczęło się w dolinie Wielkiego Strumienia na osi drogi Stębark - Łodwigowo, a przenosimy je bliżej kaplicy pobitewnej - mówi Jarosław Malecki, koordynujący pracę detektorystów.

Poszukiwanie pozostałości po największej średniowiecznej bitwie nie jest łatwe. Trzeba sprawdzić każdy sygnał, który wydaje detektor, a niestety w zdecydowanej większości jest to złom rolniczy. Szacuje się, że przez te sześć lat zebrano z pól około 5 ton złomu. Każdy detektorysta ma swój pas pola, po którym idzie i go przeszukuje. 

Jak mamy sygnał, bierzemy łopatę, odgarniamy i jeżeli jest taka potrzeba, to jeszcze używamy detektora ręcznego - pointera. Jeżeli znajdzie się coś cennego zapisujemy koordynaty, opisujemy i wkładamy do torebki. Niestety złomu jest bardzo dużo. Śmiejemy się, że z tego wszystkiego moglibyśmy złożyć nawet dwa całe ciągniki rolnicze - mówi Bartłomiej Stój, jeden z detektorystów.

Co dzieje się ze znalezionymi przedmiotami? Wszystko musi być dokładnie oczyszczone i opisane, a w razie potrzeby wysłane do analizy, jeżeli nie mamy pewności co to za przedmiot. Później artefakty trafią do powstającego właśnie nowego gmachu muzeum Bitwy pod Grunwaldem, które będzie gotowe w przyszłym roku. Już teraz mogę powiedzieć, że siódma edycja badań pól pod Grunwaldem na pewno się odbędzie. Być może zmienimy trochę koncepcję samych badań, otworzymy stanowiska archeologiczne - mówi Szymon Drej.

Opracowanie: