Szpitale kliniczne, wojewódzkie i powiatowe na Lubelszczyźnie ograniczają przyjęcia na planowe zabiegi. Na większości oddziałów kończą się bowiem kontrakty. 9 września dyrektorzy szpitali prawdopodobnie wybiorą się do centrali NFZ, by walczyć o większe pieniądze. Właśnie wtedy rada Funduszu będzie dzielić nadwyżkę finansową.

Przyjęcia zaczynają ograniczać wszystkie szpitale kliniczne, wśród nich - dziecięcy szpital kliniczny, któremu NFZ nie wpłacił jeszcze za zeszły rok 11 milionów złotych. W tym roku nadwykonania sięgają już kilku milionów. Kredytujemy NFZ, a sami popadamy w długi, mamy całą gamę wierzycieli różnorakich. Nie możemy im oddać, bo nam nie płaci NFZ, i koło niemocy się zamyka - mówi dyrektor placówki Jerzy Szarecki.

Szpital im. kardynała Wyszyńskiego w Lublinie przekroczył już tegoroczny kontrakt o 6 milionów złotych, a od 2004 roku NFZ jest mu winny za nadwykonania ponad 30 milionów. Limity planowych przyjęć obniżono więc o połowę. Dług wymagalny szpitala to 17 milionów.

Dramatyczna jest sytuacja w onkologii. Np. Szpital Niepubliczny w Zamościu przekroczył limity na chemioterapię o 300 procent - i to mimo że NFZ wydaje zgody na chemioterapię niestandardową. My dostajemy gody, ale za tym nie idą pieniądze - tłumacyz Krzysztof Tuczapski, dyrektor placówki z Zamościa.

Na dzisiejsze spotkanie dyrektorów szpitali - mimo zaproszenia - nie przyjechał nikt z resortu zdrowia ani samego NFZ.

Krzysztof Kot