Informacja o rozbiórce wiaduktu przy ul. Grzegórzeckiej elektryzowała wielu mieszkańców Krakowa. Stary most kolejowy nad dawnym korytem Wisły powstał w drugiej połowie XIX wieku. Z powodu m.in. dobudowy nowych torów, konieczna była modernizacja samej zabytkowej konstrukcji. Okazało się jednak, że wiadukt jest w tak złym stanie technicznym, iż jego zachowanie byłoby niemożliwe.

Postanowiono zburzyć wiadukt, aby móc kontynuować największą kolejową inwestycję w Krakowie. Na jego miejscu ma powstać nowa konstrukcja z wykorzystaniem oryginalnych elementów.

We wrześniu wiadukt wykreślono z ewidencji zabytków, a ze stanowiska odwołano małopolską konserwator zabytków - Monikę Bogdanowską, która nie zgadzała się na rozbiórkę wiaduktu.

Odwoływano się w tej sprawie do Ministerstwa Kultury, a dokładnie do Generalnego Konserwatora Zabytków. Jak się okazuje jeszcze w grudniu resort uznał, że ponownego wpisania wiaduktu do rejestru nie będzie.

Wiadukt rozebrano w tydzień

Główne prace przy demontażu konstrukcji rozpoczęły się 3 stycznia, a po ponad tygodniu konstrukcja została niemal zupełnie rozebrana.

Cały czas jesteśmy na miejscu i kontrolujemy sytuację - mówi Dominika Długosz, zastępca wojewódzkiego konserwatora zabytków, która pełni też funkcję szefa Małopolskiego Urzędu Ochrony Zabytków (po odwołaniu we wrześniu Bogdanowskiej nadal nie powołano nikogo na jej stanowisko).

Na placu budowy zdemontowano gzymsy i inne elementy ceglane i kamienne. Są tam składowane także piaskowce, z których wiadukt był zbudowany. Tempo rozbiórki było dosyć duże, jestem zaskoczona, że to odbywało się tak szybko. Ale niestety wydano pozwolenie na rozbiórkę, nad czym tak mocno ubolewam, bo nie chciałabym żeby elementy zabytkowe były poddawane rozbiórce w Krakowie. Natomiast moją rolą jest to, by ta ostateczna wersja była w nawiązaniu do starej części, posiadała kształt, wygląd i materiał z tej starej części - mówi Długosz.

Urząd bardzo długo walczył o ten obiekt (...) proponowano wiele rozwiązań by zachować ten obiekt, powołano komisję interdyscyplinarną. Ale to nie jest tak, że takie decyzje [o rozbiórce - przyp. RMF FM] ustala się z poniedziałku na wtorek. Nie wyobrażamy sobie żeby ten wiadukt zniknął z przestrzeni miejskiej - dodaje.

Elewacja nie była oryginalna?

Okazuje się też, że sama elewacja konstrukcji niekoniecznie była oryginalna

Pierwsza warstwa cegieł które widzieliśmy na wiadukcie, która zresztą częściowo odpadała i kruszyła się, prawdopodobnie nie jest oryginalną częścią, bo w ogóle nie była przywiązana, związana z tą częścią ceglanych łuków. Natomiast w głębi są cegły, które mają inskrypcje i daty - inskrypcje z jakiego zakładu ceglarskiego pochodzą. Ponieważ ona ma z tych bloków być ręcznie wyjmowana, będzie opracowywana na miejscu, i rozumiem, że one później wracają - mówi Długosz.

Komunikacja priorytetem

Wykonawca kończy już rozbiórkę, teraz zaczyna się sprzątanie ulicy pod obiektem - mówi z kolei Piotr Hamarnik z PKP PLK. Teraz priorytetem będzie udrożnienie przejazdu dla komunikacji zbiorowej ulicą Grzegórzecką.

Wykonawca skrupulatnie się przygotował, by zachować jak najwięcej oryginalnych elementów. Zostały zdjęte większe elementy gzymsów, elewacji, kamienne tonda, które będą tworzyć historyczny napis na wiadukcie. Na początku stycznia rozebrano elewacje i ceglane łuki. Cały ten materiał jest złożony obecnie na placu budowy (...) Wykonawca w większości ten wiadukt złożył na palcu budowy, ale oczywiście pewne element zostały usunięte, jak np. nasypki ziemne. Ułożono tam poduszki z piachu na które spadały elementy rozbieranego wiaduktu. Na placu budowy te elementy będą oczyszczane i odzyskiwane. Bazując na dotychczasowych pracach na ścianie, która jest na nowym wiadukcie po drugiej stronie przeprawy, jest możliwości zachowania do 90 proc. oryginalnej elewacji - dodaje Hamarnik. 

Po uprzątnięciu okolicy, gdzie wykonywano prace rozbiórkowe, zaczną się od razu prace budowlane. Będą tam realizowane głębokie wykopy, by zacząć budowę nowej konstrukcji. 

Opracowanie: