Ponad 2,5 mln zł zarobili na sprzedaży dopalaczy sprowadzanych z Chin trzej handlarze ze Śląska - twierdzą rybniccy policjanci. Przez ponad rok rozpracowywali trzyosobową grupę. Z ustaleń śledztwa wynika, że po zażyciu dostarczonych przez nią środków zmarł młody mężczyzna ze Szczecina.

O zakończeniu śledztwa w tej sprawie i skierowaniu do sądu aktu oskarżenia poinformował w piątek zespół prasowy śląskiej policji. Oskarżeni będą odpowiadali przed Sądem Okręgowym w Gliwicach, którego zamiejscowy wydział działa w Rybniku. Może im grozić nawet 15 lat więzienia.

Śledztwo dotyczące handlu dopalaczami przez ponad rok prowadzili policjanci z wydziału kryminalnego Komendy Miejskiej Policji w Rybniku pod nadzorem gliwickiej prokuratury okręgowej. Jednym z jego wielu wątków była śmierć młodego mężczyzny ze Szczecina. Zmarł o zażyciu zakupionych dopalaczy.

Według aktu oskarżenia, grupa działała w Polsce, Czechach i Chinach, skąd sprowadzała na dużą skalę środki psychoaktywne. Dopalacze były sprzedawane w sklepie internetowym, a do ich dystrybucji wykorzystywano głównie przesyłki pocztowe.

Praca śledczych pozwoliła na usunięcie z rynku pokaźnych ilości dopalaczy i narkotyków. Zebrany materiał dowodowy wykazał, że podejrzani osiągnęli z tytułu przestępczej działalności majątek w kwocie przekraczającej 2,5 mln zł - podała policja.

Policjanci z Rybnika współpracowali w tej sprawie z innymi jednostkami i komórkami policyjnymi, korzystali również z międzynarodowej pomocy prawnej. W śledztwie przesłuchano kilkadziesiąt osób i zgromadzono wiele tomów akt.


(nm)