Zarzuty sprowadzenia niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym i spowodowania wypadku usłyszał kierowca ciężarówki, która dwa tygodnie temu zmiażdżyła dwa samochody osobowe na Rondzie Toruńskim w Bydgoszczy. Zginęło wtedy niespełna dwuletnie dziecko. Podejrzanemu grozi do ośmiu lat pozbawienia wolności.

21 marca na Rondzie Toruńskim pędząca ciężarówka iveco wjechała w tył toyoty aigo, a ta wpadła na stojące przed nią BMW. Oba auta zostały dociśnięte do znajdującej się przed nimi innej ciężarówki. Mała dziewczynka podróżująca toyotą zmarła po przewiezieniu do szpitala.

Po przeanalizowaniu zapisów z monitoringu ulicznego okazało się, że ciężarówka, zanim zmiażdżyła toyotę i BMW, otarła się o inny samochód osobowy. Kierowca tego auta zgłosił się na policję dopiero po komunikatach w mediach.

Z ekspertyzy biegłych wynika, że samochód miał niesprawne hamulce, z czego kierowca zdawał sobie sprawę już w czasie jazdy, a nie tylko w chwili wypadku. Pojazd był też załadowany 700 kilogramów ponad normę.